Mężczyzna

Z Centrum Myśli Jana Pawła II - WIKIJP2
Wersja z dnia 23:50, 12 mar 2015 autorstwa Pgierech (dyskusja | edycje) (→‎Zobacz także)
(różn.) ← poprzednia wersja | przejdź do aktualnej wersji (różn.) | następna wersja → (różn.)
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Treść hasła pochodzi z publikacji „Wielka Encyklopedia Nauczania Jana Pawła II”, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2014
Autor hasła: Tadeusz BORUTKA


Mężczyzna - (z łac. mas: mężczyzna, męski, mężny) – podmiot ludzki płci męskiej.

Mężczyzna w nauczaniu Kościoła katolickiego

Zarówno Stary, jak i Nowy Testament ukazują Boga jako Ojca. Zasadnicza różnica polega jednak na tym, że w Starym Testamencie pojęcie Boga jako Ojca zawężone zostało do narodu wybranego, Izraela; Nowy Testament ukazuje natomiast Boga jako Ojca wszystkich ludzi. Bóg został nazwany Ojcem przez Chrystusa. Jezus objawił, że Bóg jest Ojcem w niezwykłym sensie: nie tylko jako Stwórca, ale na wieki w relacji do Swojego Jedynego Syna. Ojciec jest tym, który daje życie; mocą autorytetu miłości wychowuje i formuje w miłości. Katechizm Kościoła Katolickiego wyjaśnia: Określając Boga imieniem »Ojciec«, język wiary wskazuje przede wszystkim na dwa aspekty: że Bóg jest początkiem wszystkiego i transcendentnym autorytetem oraz równocześnie jest dobrocią i miłującą troską obejmującą wszystkie swoje dzieci [1].

W Bogu Ojcu zawiera się cała prawda związana z rodzicielstwem i ojcostwem. Bóg jest wzorem ojcostwa. Choć w świecie współczesnym zauważa się zanik roli ojca, to jednak zapotrzebowanie na niego jest niezmienne. Brak ojca w rodzinie rodzi poważne konsekwencje w wychowaniu dzieci. Pierwszym i podstawowym zadaniem mężczyzny jest ojcostwo. Wiąże się ono z odpowiedzialnym rodzicielstwem. Mężczyzna jest powołany, aby żył w świadomości roli męża i ojca [2]. Bóg Stwórca, stwarzając człowieka, przeznaczył go do życia we wspólnocie małżeńskiej. Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam; uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” [Rdz 2,18]. Pierwszy m. na widok niewiasty wydał okrzyk: „Ta dopiero jest kością z moich kości i ciałem z mego ciała! [Rdz 2,23]. Miłość małżeńska wymaga od mężczyzny szacunku dla równej mu w godności kobiety.

Mężczyzna w myśli Jana Pawła II

Jan Paweł II, uzasadniając tę prawdę, odwołuje się do następujących słów św. Ambrożego: Nie jesteś panem, lecz mężem, nie służącą otrzymałeś, ale żonę (...). Odpłać życzliwością za życzliwość, miłość wynagrodź miłością”. W związku z tym m. winien żyć z żoną w szczególnej formie przyjaźni dwojga osób.

Miłość mężczyzny i niewiasty wyraża się najpełniej w zjednoczeniu małżeńskim. Powinno być ono przeżywane przez nich jako bezinteresowny dar z siebie. Jan Paweł II wyjaśnia, że mężczyzna i kobieta, w całej »prawdzie« swej męskości i kobiecości, stają się w tym momencie wzajemnym darem dla siebie. Całe życie w małżeństwie jest darem, ale odnosi się w sposób szczególny do tego właśnie momentu [3]. Dar ten otwiera ich na przyjęcie nowego daru, jakim jest dziecko. To właśnie oni dają początek nowemu życiu ludzkiemu. Wprawdzie dokonuje się to w kobiecie, lecz dzięki jej świadectwu mężczyzna uświadamia sobie, że stał się ojcem.

Kiedy kobieta dowiaduje się, że jest matką, to powinna zadbać, by u mężczyzny świadomość ojcostwa pojawiła się niemal równocześnie. Czasami mężczyźni skarżą się, że przez pewien czas w ogóle nie wiedzieli, że zostali ojcami. I choć mężczyzna jest od procesu rozwoju nowego życia biologicznie oddalony, to jednak nie może pozostać wobec niego obojętny. Za to nowe życie jest współodpowiedzialny ze swoją żoną. Dlatego Ojciec Święty pisze: nie może (mężczyzna) nie uznać czy też nie przyjąć tego, do czego on sam również się przyczynił. Nie może mówić: »nie wiem«, »nie chciałem«, »ty chciałaś«. Za nowe życie zarówno mężczyzna, jak i kobieta są odpowiedzialni wspólnie wobec siebie samych i wobec innych ludzi” [tamże]. Jest niezwykle ważne, „ażeby mężczyzna czuł się obdarzony macierzyństwem kobiety – swej żony. Ma to ogromne znacznie dla całego procesu wychowawczego dziecka. Jan Paweł II zauważa, że bardzo dużo zależy od tego, czy i w jaki sposób ojciec uczestniczy w pierwszej fazie obdarzania człowieczeństwem, czy i jak angażuje swą męskość i swoje ojcostwo w macierzyństwo własnej żony.

Urodzenie dziecka jest wydarzeniem głęboko ludzkim i religijnym. Małżonkowie stają się współpracownikami Boga w poczęciu i zrodzeniu nowego człowieka. W tym ludzkim rodzicielstwie obecny jest sam Bóg. Tylko od Niego może pochodzić »obraz i podobieństwo«, które jest właściwe istocie ludzkiej [4]. Poprzez uczestnictwo w porodzie ojciec doświadcza radości i dumy ze spełnienia się w roli męża i ojca. Przeżycia te są o wiele bogatsze, aniżeli wtedy, gdy informację o porodzie i o dziecku otrzymuje od osób obcych. Ponadto obecność przy porodzie pogłębia miłość i wdzięczność do żony, a także wzmacnia więź z dzieckiem. Budzi się „ojcowski instynkt”. Ojciec czuje się dawcą życia.

Zadanie opieki nad życiem i służenie mu spoczywa zarówno na mężczyźnie, jak i na kobiecie. Rodzice są bowiem na służbie życia. Człowiek jest panem życia, które mu zostało dane i które może przekazać przez rodzenie. Nie jest to jednak panowanie absolutne, ale nade wszystko służebne. Dlatego winien je wypełniać z miłością i mądrością. Stanowczym zaprzeczeniem takiej postawy jest aborcja.

Decyzję o zabójstwie dziecka nienarodzonego podejmuje nie tylko matka, lecz także ojciec. Uczestniczy w niej nie tylko wówczas, gdy bezpośrednio nakłania kobietę do przerwania ciąży, ale także kiedy pośrednio przyczynia się do podjęcia przez nią takiej decyzji, pozostawiając ją samą w obliczu problemów związanych z ciążą [5]. W ten sposób zostaje zraniona rodzina jako wspólnota miłości i „sanktuarium życia”. Postawa ojca może więc znacznie ułatwiać lub utrudniać matce przyjęcie dziecka. Ojciec, który ma być opiekunem, powinien tę funkcję przejąć od razu. Kobieta po poczęciu dziecka staje się submisyjna, czyli zależna od otoczenia, i nakłanianie jej przez męża do zabicia dziecka może być decydującym momentem.

W wychowaniu ojcostwo ma do spełnienia istotną rolę. Wielu mężczyzn ma ochotę zrezygnować z niego na rzecz „partnerskiej” relacji z dziećmi, co w rezultacie prowadzi do pozbawienia ich psychologicznego wsparcia i moralnej podpory, jakich potrzebują zwłaszcza w okresie dorastania. Jan Paweł II powiedział: przeżywamy dzisiaj kryzys »społeczeństwa bez ojców«. Mimo to coraz wyraźniej odczuwa się współcześnie zapotrzebowanie na ojców, którzy potrafią pełnić swoją rolę, łącząc czułość z powagą, wyrozumiałość z surowością, koleżeństwo z autorytetem [6].

W rozwoju osobowości dziecka psychologia podkreśla wielką wagę odpowiedniego dialogu miłosnego zachodzącego między ojcem i dziećmi, szczególnie w pierwszych latach życia. Właściwe relacje dziecka z ojcem pozwalają mu na stopniowe odkrycie własnej osobowości. Dziecko, poznając osobowość ojca poprzez dialog, odkrywa zarazem samo siebie. W rozwoju osobowości dziecka ojciec odgrywa ważną rolę. W pierwszych latach życia dziecko musi zidentyfikować własną płeć, a do tego potrzebny jest ojciec – mężczyzna. Właśnie dzięki niemu chłopcy przez naśladowanie, a dziewczynki przez odróżnianie mogą określać swoją płeć i rolę w życiu. Ojciec daje dziecku szansę usamodzielnienia się w życiu. Wyznacza obowiązki i wymaga, ale jednocześnie uczy ich spełnienia. Dlatego też ojciec powinien znaleźć w sobie odpowiednie cechy: przestrzeganie norm, dzielność, męstwo, siłę, energię, stałość, śmiałość, radość życia i inicjatywę. Takie sprawności, postrzegane, a następnie naśladowane przez dziecko, sprzyjają rozwojowi męskiej osobowości. Badania wykazują, że aby właściwie wychować swego syna, ojcowie muszą być męscy, ale jednocześnie potrzebna jest z ich strony akceptacja i postawa wspierająca dziecko.

Jeżeli dzieci znajdują się w centrum uwagi życia rodzinnego, nabywają pełnej świadomości poczucia swojej godności. Wówczas rozwijają się prawidłowo i szybciej, w wieku dorastania mogą dojść do samodzielności autonomicznej. Kiedy dzieje się inaczej, wówczas dzieci czują się opuszczone przez najbliższych i jakby pogardzane. Takie dzieci nie kochają życia i obserwuje się u nich obniżenie instynktu samozachowawczego. Nieobecność ojca w procesie wychowania powoduje – zdaniem Jana Pawła II – zachwianie równowagi psychicznej i moralnej oraz znaczne trudności w stosunkach rodzinnych [7]. Skazuje się dzieci na chroniczne niemal sieroctwo, codziennie muszą doświadczać wielkiej straty, jaką jest nieobecność ojca. Nie otrzymują od ojca emocjonalnego oparcia, czułej osłony, tak potrzebnej dla zdrowego duchowego rozwoju młodego człowieka. Właśnie tam, gdzie warunki społeczne i kulturowe skłaniają ojca do mniejszego udziału w procesie wychowania dzieci, konieczne jest odzyskanie przekonania, że obecność ojca jest niezastąpiona. Podobnie dzieje się w sytuacjach, gdy obecność ojca jest przytłaczająca, gdy nadużywa on swoich męskich uprawnień, które upokarzają kobietę. Nie stwarza to również normalnych warunków dla rozwoju dziecka.

Wychowanie jest to obdarowywanie człowieczeństwem [8]. Kryzys wychowania jest niewątpliwie kryzysem osobowościowym. Rodzice są „pierwszymi zwiastunami wiary”, a dzieje się tak nie tylko przez to, że o Bogu mówią, uczą modlitwy „Ojcze nasz”, ale przez to, że dają pierwsze doświadczenie miłości, stanowiące zarazem pierwsze spotkanie z Bogiem, który jest Miłością. Dziecko kształtuje obraz Boga, korzystając z modelu swojego ojca. Brak miłości i akceptacji ze strony ojca utrudnia dziecku wytworzenie właściwego obrazu Boga. Relacje emocjonalne z ojcem w dużym więc stopniu decydują o wyobrażeniu Boga u dziecka. Dziecko, które nie obdarza zaufaniem swoich rodziców (zwłaszcza ojca), które nie czuje się w rodzinie bezpieczne, nie ma wzoru, za pomocą którego mogłoby określać swoją relację do Boga.

Trudno przekonać dziecko o miłości Boga Ojca, wówczas gdy nie doświadczyło ono miłości ze strony własnego ojca. Obraz Boga jako kochającego i współczującego Ojca jest praktycznie nierealny dla kogoś, kto doznawał ze strony biologicznego ojca nienawiści, obojętności, kpiny czy niezrozumienia. Nawiązując do swojego środowiska rodzinnego, Ojciec Święty pisze w książce Dar i Tajemnica: Moje przygotowanie seminaryjne do kapłaństwa zostało poniekąd zaantycypowane, uprzedzone. W jakimś sensie przyczynili się do tego moi Rodzice w domu rodzinnym, a zwłaszcza mój Ojciec, który wcześniej owdowiał. Matkę straciłem jeszcze przed Pierwszą Komunią Św. w wieku 9 lat i dlatego mniej jestem świadom jej wkładu w moje wychowanie religijne, a był on z pewnością bardzo duży. Po jej śmierci, a następnie po śmierci mojego starszego Brata, zostaliśmy we dwójkę z Ojcem. Mogłem na co dzień obserwować jego życie, które było życiem surowym. Z zawodu był wojskowym, a kiedy owdowiał, stało się ono jeszcze bardziej życiem ciągłej modlitwy. Nieraz zdarzało mi się budzić w nocy i wtedy zastawałem mojego Ojca na kolanach, tak jak na kolanach widywałem go zawsze w kościele parafialnym. Nigdy nie mówiliśmy z sobą o powołaniu kapłańskim, ale ten przykład mojego Ojca był jakimś pierwszym domowym seminarium.

Dobre relacje ojca z dziećmi mają więc duże znaczenie w kształtowaniu się wiary dzieci.Ojcowie powinni pamiętać, że oddziałują na dziecko nie tylko przez wskazówki, ale przede wszystkim przez sposób swojego postępowania. Modelowanie wychowawcze to po prostu dawanie dobrego przykładu. Na pytanie, skąd ojcowie mają czerpać energię potrzebną do przyjęcia słusznej postawy, jakiej dzieci od nich oczekują, Ojciec Święty odpowiada, że w Bogu, źródle wszelkiego ojcostwa, mogą znaleźć wzór ojcostwa. Ten wzór pozwoli im obrać i stosować właściwe metody wychowawcze, bez tłumienia w dzieciach spontaniczności i bez zostawiania ich samym sobie. Z autorytetu rodzicielskiego nie zrezygnowali ani św. Józef, ani Maryja. Znamienne jest to, co mówi o Jezusie Ewangelia: był im poddany [Łk 2,51]. Sposób wychowania w Świętej Rodzinie był konstruktywny, skoro powiedziano w Ewangelii, że Jezus czynił postępy w mądrości, w latach i w łasce u Boga i u ludzi [Łk 2,52].

Święty Józef jako przybrany ojciec Jezusa wspierał Go i prowadził w ludzkim wzrastaniu. Wprowadzał Go w znajomość zwyczajów religijnych i społecznych swojego narodu. Wdrażał także w praktykę zawodu cieśli, którego wszystkie tajniki przyswoił sobie Jezus w ciągu wielu lat pracy. Św. Józef nauczył Jezusa ludzkiej pracy. Jan Paweł II przypomina, że Jezus pracował przy jego boku, a słuchając i obserwując go, uczył się władać ciesielskimi narzędziami z pilnością i oddaniem. Św. Józef przekazał Jezusowi poczucie radosnej gotowości podejmowania trudu pracy. Ojciec Święty wyraźnie zaznacza, że praca i pracowitość warunkują proces wychowania w rodzinie właśnie z tej racji, że człowiek staje się pełnym człowiekiem m.in. przez pracę [9]. Jeśli osiągnięcie pełni człowieczeństwa oznacza istotny cel wychowania, to nie może się on zrealizować bez pracy. Jan Paweł II przypomina i podkreśla, że człowiek rozwija się poprzez umiłowanie pracy.

Niestety, w czasach współczesnych pojawiają się różne formy nieobecności ojca. Rodzina przechodzi obecnie poważny kryzys. Wolne związki małżeńskie, rozwody, rozliczne formy porzucania potomstwa – wszystko to powoduje ciężkie konsekwencje w życiu dzieci. Z szeroko prowadzonych badań wynika, że aktualnie 13% wszystkich polskich rodzin to matki samotnie wychowujące dzieci. W literaturze poświęconej rodzinie mówi się o głębokim kryzysie roli ojca. Ojciec Święty mówi często o „sierotach z żyjącymi ojcami”. Ojcostwo nie jest już dzisiaj spontanicznym i naturalnym darem, który wynosi się z własnej rodziny. Istnieje strach przed pełnieniem odpowiedzialności rodzicielskiej, autorytetu, wychowania. Lęk ten pogłębia „cywilizacja śmierci”, która zamyka i paraliżuje ludzi przed przyjęciem nowego życia z wszystkimi jego konsekwencjami.

Powołanie mężczyzny do pracy pozostaje w koniecznym i nierozerwalnym związku z powołaniem do rodziny. Papież pisze: Te dwa kręgi wartości – jeden związany z pracą, drugi wynikający z rodzinnego charakteru życia ludzkiego – muszą łączyć się z sobą prawidłowo i prawidłowo się przenikać [10].

Praca warunkuje założenie i egzystencję rodziny. Przemawiając do robotników w Saint-Denis, Jan Paweł II zwrócił uwagę na żywotny związek pomiędzy pracą człowieka i rodziną. Człowiek pracuje po to, ażeby utrzymać siebie i swoją rodzinę. W tym konkretnym celu zawiera się cała szlachetność pracy. Poprzez ten święty związek, jaki stanowi rodzina, praca nabiera swego niezwykłego znaczenia – ciężaru miłości. Każdy człowiek pracuje, ażeby utrzymać rodzinę, znaczy to, że w pracę swoją wkłada codzienny trud miłości. Rodzina bowiem bierze początek z miłości i jest stałym jej wyrazem, stałym jej środowiskiem [11]. Jeśli zabraknie minimum środków zaspokajających potrzeby rodziny, takich jak: żywność, ubiór, mieszkanie, wypoczynek – wówczas dochodzi do dramatów rodzinnych. Warunki bytowe wpływają też na dzietność rodziny oraz na wypełnienie przez nią zadań wychowawczych, społecznych i religijnych. Wobec piętrzących się trudności codziennego życia mężczyźni są bardzo często zabiegani, zaabsorbowani troskami ziemskimi i dlatego nierzadko zapominają i zaniedbują obowiązki religijne. Przykład mężczyzn zabiegających o zapewnienie rodzinie środków materialnych, a przy tym szukających nieustannie najpełniejszej realizacji swojego powołania i wielbiących Boga, może pociągnąć tych, którzy w codziennym zabieganiu i staraniu o sprawy bytowe zapominają o Nim.


Przypisy

  1. Katechizm Kościoła Katolickiego, 234
  2. Familiaris consortio , 25
  3. List do rodzin Gratissimam sane, 12
  4. Evangelium vitae, 43
  5. por.tamże, 52
  6. por. Święty Józef – człowiek pracy i modlitwy, „L`Osservatore Romano” 1983, 3(39)
  7. Familiaris consortio, 25
  8. List do rodzin Gratissimam sane, 16
  9. Laborem exercens, 10
  10. tamże, 11
  11. Przemówienie do robotników, São Paulo 04.07.1980

Bibliografia

Dzieła Jana Pawła II

Publikacje innych autorów

  • J. Augustyn, Dojrzewanie do ojcostwa, Kraków 1998;
  • S. Głaz, Rodzina a jednostka, Kraków 1998;
  • O godności ojcostwa, red. E. Kowalewska, Gdańsk 2000;
  • S. Paszkowski, Wychowanie do ojcostwa, w: „Abba”, Ojcze w stronę wielkiego jubileuszu roku 2000, red. I. Dec, Wrocław 1998;
  • J. Szlaga, Objawienie ojcostwa Bożego przez Jezusa Chrystusa, w: tamże.


Wybrane wypowiedzi Jana Pawła II nt. mężczyzny

Powiedziane jest następnie, że człowiek od początku został stworzony jako „mężczyzna i niewiasta” (por. Rdz 1,27). Pismo Święte samo wyjaśnia ten przekaz: mężczyzna, chociaż był otoczony przez niezliczone stworzenia świata widzialnego, zdaje sobie sprawę, że jest sam (por. Rdz 2,20). Bóg pomaga wówczas człowiekowi wyjść z sytuacji osamotnienia: „Nie jest dobrze, żeby mężczyzna był sam: uczynię mu zatem odpowiednią dla niego pomoc” (Rdz 2,18). W stworzenie kobiety została więc wpisana od początku zasada pomocy: pomocy — należy to podkreślić — która nie ma być jednostronna, ale wzajemna. Kobieta jest dopełnieniem mężczyzny, tak jak mężczyzna jest dopełnieniem kobiety: kobieta i mężczyzna są komplementarni. Kobiecość realizuje „człowieczeństwo” w takim samym stopniu jak męskość, ale w sposób odmienny i komplementarny. Kiedy Księga Rodzaju mówi o „pomocy”, chodzi tutaj nie tylko o pomoc w zakresie działania, ale także w zakresie bycia. Kobiecość i męskość są komplementarne nie tylko z punktu widzenia fizycznego i psychicznego, ale ontycznego. Tylko dzięki łasce tej dwoistości elementu „męskiego” i „kobiecego”, człowieczeństwo realizuje się w pełni.


Prawdziwa miłość małżeńska zakłada i wymaga, aby mężczyzna żywił głęboki szacunek dla równej godności kobiety: „Nie jesteś jej panem — pisze św. Ambroży — lecz mężem, nie służącą otrzymałeś, ale żonę ... Odpłać życzliwością za życzliwość, miłość wynagrodź miłością”. Mężczyzna winien żyć ze swą żoną „w szczególnej formie przyjaźni osób”. A chrześcijanin jest powołany do rozwijania nowej postawy miłości, okazując w ten sposób swej własnej oblubienicy miłość subtelną i mocną zarazem, jaką Chrystus żywi do Kościoła.


Tekst [Listu do Efezjan dotyczący postaci Chrytsusa przedstawionej jako Oblubieńca - przyp. red] skierowany jest do małżonków jako do konkretnych kobiet i mężczyzn i przypomina im ethos miłości oblubieńczej, który sięga Boskiego ustanowienia małżeństwa od „początku”. Prawdzie tego ustanowienia odpowiada wezwanie: „Mężowie, miłujcie żony wasze”, miłujcie z racji tej szczególnej i wyjątkowej więzi, poprzez którą mężczyzna i kobieta w małżeństwie stają się „jednym ciałem” (por. Rdz 2,24; Ef 5,31). W tej miłości zawiera się podstawowa afirmacja kobiety jako osoby, afirmacja, dzięki której kobieca osobowość może się w pełni rozwijać i ubogacać. Właśnie tak postępuje Chrystus jako Oblubieniec Kościoła, pragnąc, aby był on „chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki” (Ef 5,27). Można powiedzieć, iż w tym miejscu zostaje w pełni przejęte to, co stanowi cały Chrystusowy „styl” odniesienia do kobiety. Mąż winien przejąć elementy tego stylu w odniesieniu do żony i, analogicznie, winien to uczynić mężczyzna w odniesieniu do kobiety w każdej sytuacji. W ten sposób obydwoje, mężczyzna i kobieta, uczą się składać „bezinteresowny dar z siebie”.


Linki zewnętrzne

Zobacz także