Relatywizm moralny

Z Centrum Myśli Jana Pawła II - WIKIJP2
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Treść hasła pochodzi z publikacji „Wielka Encyklopedia Nauczania Jana Pawła II”, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2014
Autor hasła: ks. Józef ZABIELSKI 

Relatywizm moralny – (łac. „relativus” – względny) – pogląd, według którego wartości, normy i oceny moralne mają charakter względny i zmieniają się w różnych czasach i społeczeństwach. R.m. przyjmuje trzy postacie znaczeniowe: 1. różnice w poglądach na moralność powstają ze względu na odmienny sposób wartościowania i oceny tego samego aktu czy normy przez różne osoby (co dla jednych jest dobre, dla drugich jest złe); 2. różnica w ocenie moralnej zależy od warunków oceniającego i jego subiektywnego sądu; 3. dwie oceny sprzeczne mogą być jednocześnie pod tym samym względem prawdziwe i fałszywe. Ta ostatnia postać twierdzenia stanowi r.m. w najściślejszym znaczeniu.

R.m. jest ściśle powiązany z poglądem teoriopoznawczym, według którego poznawalne są jedynie relacje i uwarunkowania, w jakich pozostają byty, same zaś w sobie nie są one możliwe do poznania. Konsekwencją tego stanowiska epistemologicznego jest twierdzenie, że nie ma obiektywnej i absolutnej prawdy oraz jej obiektywnego kryterium. Każde bowiem poznanie posiada charakter względny, zależny od podmiotu poznającego. Stąd też, prawda – jako skutek poznania – jest także względna, gdyż jej rozpoznanie i ujęcie jest uwarunkowane zdolnościami poznawczymi i sposobem patrzenia na świat poszczególnego człowieka (subiektywizm i psychologizm), bądź też jest uzależnione od opinii środowiska społecznego czy uwarunkowań historycznych (konwencjonalizm i historyzm). Do teologii relatywizm zaczął przenikać na przełomie XIX i XX wieku, zagrażając obiektywności i niezmienności prawdy objawionej i wyrażonej w dogmatach wiary. Tendencje relatywistyczne pojawiły się w doktrynie modernistów (por. Pius X encyklika „Pascendi”, 1907) oraz w tzw. nowej teologii [1]. Sobór Watykański II podkreślił obiektywny charakter prawdy oraz obowiązek jej poszukiwania i możliwość jej osiągnięcia [2]; [3], ukazując Chrystusa jako źródło wszelkiej prawdy [4]; [5], natomiast odrzucenie prawdy absolutnej przedstawił jako formę ateizmu [6].

W moralności relatywizm poznawczy prowadzi do zaprzeczenia absolutnego charakteru norm i wartości moralnych oraz powszechnej ich ważności. R.m. u niektórych ludzi jest skutkiem obserwacji empirycznych, gdzie dochodzi do zderzenia osobistych doświadczeń z poznanymi odmiennymi normami moralnymi innych społeczeństw i kultur. W rzeczywistości rozróżnia się dwie postacie r.m.: empiryczny i normatywny. W relatywizmie empirycznym – zwanym też opisowym lub kulturowym – przedstawia się wielość norm, stwierdzając faktyczne różnice między obiegowo dominującymi poglądami, nie dochodząc przy tym ich prawdziwości i słuszności. Niektórzy, pomijając problem zasadności naczelnej zasady moralnej, błędnie wyprowadzają z relatywizmu empirycznego postulat konieczności przyjęcia relatywizmu normatywnego, według którego treściowo zróżnicowane zasady moralne są jednakowo etycznie słuszne. Teza ta opiera się na założeniu, że nie jest możliwe racjonalne rozpoznanie i weryfikacja tychże norm moralnych. To zaś prowadzi do wniosku, że zasady moralne powinny być zróżnicowane i dopasowane do mentalności i potrzeb poszczególnych jednostek i grup społecznych, w zależności od rasy czy kultury. Natomiast klasyczna etyka filozoficzna i teologiczna, opierając się na założeniach ontologicznych i epistemologicznych, uznaje, że ogólne zasady moralne mają charakter obiektywny i powszechnie ważny, choć nie zawsze i wszędzie mogą one być poznane i uznane. Uniwersalność normy moralnej opiera się na obiektywnej prawdzie o człowieku jako bycie osobowym, którą podmiot działający rozpoznaje i swoim czynem aprobuje. Człowiek bowiem, ze swą osobową godnością, istnieje jako byt obiektywnie określony, który daje się odkryć w moralnym doświadczeniu i którego należy afirmować ze względu na niego samego.

Jan Paweł II, dostrzegając fakt i skutki r.m., podejmuje jego krytykę w ramach etyki personalistycznej. Będąc znawcą i zwolennikiem personalizmu – filozoficznego i teologicznego – w interpretacji relatywizmu koncentruje się wokół osoby ludzkiej i jej godności, wskazując, że to ona stanowi ontyczną podstawę normy moralnej. W tym kontekście Papież interpretuje i ocenia zarówno epistemologiczną, jak i moralną formę relatywizmu.

Relatywizm etyczny jest – według Jana Pawła II – uwarunkowany tego rodzaju poglądami teorio-poznawczymi, które biorą swój początek w oderwanym od wiary przesadnym racjonalizmie, a jego konsekwencją jest narastająca podejrzliwość wobec samego rozumu [7]. W towarzyszącej temu mentalności pozytywistycznej oraz podobnych przekształceniach kulturowych zrezygnowano z poszukiwania prawdy dla niej samej. Według zwolenników tej teorii, nie istnieje bowiem nadzieja ani możliwość osiągnięcia celu, jakim jest prawda, ludzkie zaś życie jest jedynie sposobnością do poszukiwania doznań i doświadczeń, wśród których na pierwszy plan wysuwa się to, co przemijające [8]). Papież konstatuje, że r.m. jest swoistym kryzysem wokół zagadnienia prawdy. Zanik idei uniwersalnej prawdy o dobru, dostępnym poznawczo dla ludzkiego rozumu, w nieunikniony sposób doprowadził także do zmiany koncepcji sumienia: nie jest ono już postrzegane w swojej rzeczywistości pierwotnej, czyli jako akt rozumowego poznania dokonywany przez osobę, która w określonej sytuacji ma zastosować wiedzę uniwersalną o dobru i tym samym wyrazić swój sąd o tym, jaki sposób postępowania należy uznać tu i teraz za słuszny. Powstała tendencja, by przyznać sumieniu jednostki wyłączny przywilej autonomicznego określenia kryteriów dobra i zła oraz zgodnego z tym działania. Wizja ta łączy się z etyką indywidualistyczną, według której każdy człowiek staje wobec własnej prawdy, różnej od prawdy innych. Posunięty do skrajnych konsekwencji, indywidualizm prowadzi do zaprzeczenia samej idei natury ludzkiej [9]. Te koncepcje relatywizmu poznawczo-moralnego stanowią – zdaniem Jana Pawła II – podłoże nurtów myślowych, według których istnieje antynomia między prawem moralnym a sumieniem, między naturą a wolnością [10]. Mamy tu do czynienia z paradoksalną sprzecznością, która objawia się z jednej strony w podkreślaniu wielkiego znaczenia wolności, zarazem zaś − z drugiej strony − w radykalnym jej zakwestionowaniu. Jest to wynik błędnego interpretowania psychologiczno-społecznych uwarunkowań natury ludzkiej i ich wpływu na korzystanie z wolności. Błąd polega na tym, że niektórzy, wychodząc poza uprawnione wnioski empirycznych nauk o człowieku, podają w wątpliwość lub wręcz negują samą realność ludzkiej wolności [11]. Jan Paweł II wspomina tu jeszcze o pewnych nadużyciach w interpretacji badań naukowych w dziedzinie antropologii. Wskazując na wielką różnorodność tradycji, obyczajów i instytucji, istniejącą w ramach ludzkiej cywilizacji, dochodzi się, jeśli nie zawsze do negacji istnienia uniwersalnych ludzkich wartości, to przynajmniej do relatywistycznych koncepcji moralności [12]. Jan Paweł II podkreśla, że relatywistyczne poglądy prowadzą do niebezpiecznej koncepcji poznawczej, wyznaczającej wspólny horyzont wielu filozofii, które utraciły wrażliwość na zagadnienia bytu. Papież ma na myśli teorie nihilistyczne, odrzucające wszelkie fundamenty i negujące prawdę obiektywną. Taka koncepcja myślenia nie tylko pozostaje w sprzeczności z wymogami i z treścią słowa Bożego, ale przede wszystkim jest zaprzeczeniem człowieczeństwa człowieka i samej jego tożsamości [13]. Ma to bardzo destrukcyjne skutki na płaszczyźnie egzystencjalnej, gdyż prowadzi nieuchronnie do utraty kontaktu z obiektywną prawdą, a w konsekwencji z fundamentem, na którym opiera się ludzka godność. W ten sposób stwarza się możliwość wymazania z oblicza człowieka tych cech, które ujawniają jego podobieństwo do Boga, aby stopniowo wzbudzić w nim destrukcyjną wolę mocy albo pogrążyć go w rozpaczy osamotnienia [14].

Na płaszczyźnie wartościowania i działania moralnego objawia się to przyznaniem poszczególnym jednostkom lub grupom społecznym prawa decydowania o tym, co jest dobre, a co złe. Tłumaczy się, że ludzka wolność może „stwarzać wartości” i cieszy się pierwszeństwem przed prawdą, do tego stopnia, że sama prawda uznana jest za jeden z wytworów wolności. Wolność zatem rościłaby sobie prawo do takiej autonomii moralnej, która w praktyce oznaczałaby zupełną suwerenność [15]. Tak pojmowana „suwerenność rozumu” objawia się charakterystycznym podejściem do norm moralnych, służących uporządkowaniu życia ludzkiego. Normy te – podkreśla Jan Paweł II – miałyby stanowić obszar moralności wyłącznie „ludzkiej”, to znaczy wyrażać prawo, które człowiek autonomicznie nadaje samemu sobie i którego wyłącznym źródłem jest ludzki rozum [16]. W zakresie funkcjonowania norm etycznych r.m. prowadzi – zdaniem Papieża – do lekceważenia wartości ludzkiego życia, zwłaszcza w okresie przed narodzeniem i w podeszłym wieku, oraz do jawnego naruszenia praw człowieka; mentalność taka ostatecznie rodzi „kulturę śmierci” (por. EV 23). W zakresie moralności indywidualnej objawia się to osłabieniem wrażliwości na Boga i Jego wolę (por. EV 21), źle ukształtowanym sumieniem, a tym samym utratą poczucia winy i grzechu (por. RP 18; DeV 47). Na płaszczyźnie życia społecznego objawia się to postawami konsumpcjonizmu, wikłającego ludzi w fałszywe i powierzchowne satysfakcje, w dążeniu do maksymalnego zysku, w pogoni za luksusem i przyjemnościami, lekceważąc przy tym obowiązek poszukiwania prawdy, piękna i dobra oraz pielęgnowania jedności z bliźnimi i z Bogiem (por. CA 36; 41). Według Papieża, istnieje dzisiaj groźba sprzymierzenia się demokracji z relatywizmem etycznym, który pozbawia życie społeczności cywilnej trwałego moralnego punktu odniesienia, odbierając mu, w sposób radykalny, zdolność rozpoznawania prawdy (VS 101; por. Nota). Praktycznym skutkiem r.m. jest permisywizm moralny, czyli łatwe przyzwalanie na wszystko. Odnosi się to nie tylko do wychowania, ale także do całokształtu życia społecznego (por. EiE 95). Jan Paweł II mówi w tym kontekście o permisywnym prawodawstwie lub o wprowadzaniu prawa bardziej permisywnego (EV 73); może ono prowadzić do tego, że ludzie będą coraz powszechniej ulegać permisywnej logice (EV 74). W odniesieniu do małżeństwa i rodziny Kościół uczy, że żadne społeczeństwo ludzkie nie może ryzykować permisywizmu w sprawach tak podstawowych jak istota małżeństwa i rodziny! Tego typu permisywizm moralny w swych konsekwencjach musi szkodzić samemu społeczeństwu, jego autentycznej spoistości społecznej i humanistycznej (LR 17).

Przypisy

  1. por. Pius XII encyklika „Humani generis”, 1950
  2. por. Deklaracja o wolności religijnej Dignitatis humanae 1-3
  3. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes15-16
  4. Konstytucja dogmatyczna o Kościele Lumen Gentium 67
  5. Konstytucja dogmatyczna o Objawieniu Bożym Dei Verbum 2
  6. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes 19
  7. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/375 Fides et Ratio 45
  8. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/375 Fides et Ratio 46
  9. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/381 Veritatis Splendor 32
  10. tamże
  11. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/381 Veritatis Splendor 33
  12. tamże
  13. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/375 Fides et Ratio 89
  14. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/375 Fides et Ratio 90
  15. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/381 Veritatis Splendor 35
  16. http://nauczaniejp2.pl/dokumenty/wyswietl/id/381 Veritatis Splendor 36

Bibliografia

Dzieła Jana Pawła II

Publikacje innych autorów

  • J. Krucina, Dobro wspólne [w:] Encyklopedia katolicka. T. 3
  • J. Krucina, Dobro wspólne. Teoria i jej zastosowanie, Wrocław 1972
  • J. Majka, Granice prymatu dobra wspólnego, Studia Theologica Varsaviensia 29/1991 nr 1
  • W. Piwowarski, Dobro wspólne [w:] Słownik katolickiej nauki społecznej, red. W. Piwowarski, Warszawa 1993
  • J. Nagórny, Posłannictwo chrześcijan w świecie. T. 1: Świat i wspólnota, Lublin 1997
  • J. Nagórny, W służbie człowiekowi – dla dobra wspólnego narodu. Przesłanie Ojca świętego Jana Pawła II skierowane do Sejmu i Senatu RP w perspektywie Wielkiego Jubileuszu Roku 2000 [w:] Parlamentarzyści dla Jubileuszu Roku 2000, Kancelaria Senatu, Warszawa

Wybrane wypowiedzi Jana Pawła II o dobru wspólnym

Tak. Człowiek jest dobrem wspólnym. Jest dobrem wspólnym rodziny i ludzkości, poszczególnych społeczności oraz społeczeństw: trzeba jednak wprowadzić tutaj znamienną różnicę stopnia i sposobu. O ile jest on dobrem wspólnym na przykład narodu (jako rodak) czy państwa (jako obywatel), to dobrem wspólnym rodziny jest w sposób najbardziej konkretny, jedyny i niepowtarzalny: nie tylko jako człowiek, jako jednostka w ludzkiej wielości, lecz jako „ten człowiek”. Bóg-Stwórca powołuje go do istnienia „dla niego samego”. Wraz z zaistnieniem rozpoczyna się też dla niego „wielka przygoda” życia, która korzenie swoje zapuszcza w rodzinie. „Ten człowiek” — to w każdym przypadku osoba zasługująca na afirmację ze względu na swą ludzką godność. Godność właściwa osobie wyznacza jego miejsce wśród ludzi, przede wszystkim wyznacza jego miejsce w rodzinie. Rodzina jest bowiem — bardziej niż jakakolwiek inna społeczność — środowiskiem, w którym człowiek może bytować „dla niego samego” poprzez bezinteresowny dar z samego siebie. Pod tym względem pozostaje ona społecznością niezastąpioną i niezastępowalną: jest „sanktuarium życia”.

— Gratissimam sane, 11


Na pierwszym miejscu należy tu wymienić więź niemal organiczną, jaka zachodzi pomiędzy rodziną a narodem. Oczywiście nie w każdym przypadku można tu mówić o narodach we właściwym znaczeniu. Bywają różne grupy etniczne, plemienne, które nie są jeszcze narodem, a które spełniają w pewnej mierze funkcję „wielkiego” społeczeństwa. Zarówno wtedy, jak i w przypadku prawdziwych historycznych narodów, więź rodziny z nimi opiera się przede wszystkim na uczestniczeniu w kulturze. Rodzice w pewnym znaczeniu rodzą swe dzieci także dla narodu, ażeby były jego członkami, aby były współuczestnikami dziedzictwa historycznego i kulturowego, jakim ten naród dysponuje. Tożsamość rodziny już w punkcie wyjścia oznacza jakiś udział w tożsamości narodu, do jakiego ta rodzina należy.

— Gratissimam sane, 17


Linki zewnętrzne


// uzupełnić cytaty + zobacz także