Solidarność

Z Centrum Myśli Jana Pawła II - WIKIJP2
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Treść hasła pochodzi z publikacji „Wielka Encyklopedia Nauczania Jana Pawła II”, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2014
Autor hasła: ks. Janusz NAGÓRNY. Henryk SKOROWSKI 


Solidarność – zasada życia społecznego oraz postawa moralna, która wyraża pozytywną odpowiedź człowieka na wspólnotowy (społeczny) charakter życia ludzkiego; jeden z istotnych przejawów miłości braterskiej i przyjaźni, wykraczających poza relacje międzyosobowe; w świetle wiary chrześcijańskiej jest wyrazem nadprzyrodzonego braterstwa, mającego swe źródło w ojcostwie Boga i w Jego miłości.

Solidarność w społecznej nauce Kościoła

Idea solidarności międzyludzkiej, zawsze obecna w myśli chrześcijańskiej, choć nie zawsze określana tym mianem, stanowi jedno z najważniejszych pojęć w społecznej nauce Kościoła; z czasem została też sformułowana jako zasada solidarności. Początkowo wezwanie do solidarności było odpowiedzią Kościoła na tzw. „kwestię robotniczą”; rodziła się solidarność ludzi pracy i solidarność z ludźmi pracującymi. Wołanie o solidarność świata robotniczego stawało się wołaniem o solidarność ogólnospołeczną, a w końcu – o solidarność międzynarodową.

Do takiej solidarności wzywał Jan XXIII w encyklice Pacem in terris, wskazując na nią jako na jeden z filarów pokoju (obok sprawiedliwości, prawdy i wolności). Sobór Watykański II stwierdził natomiast: "Niech dla wszystkich będzie rzeczą świętą zaliczanie solidarności społecznej do głównych obowiązków dzisiejszego człowieka oraz przestrzeganie jej. Im bardziej bowiem jednoczy się świat, tym wyraźniej zadania ludzi przekraczają ramy partykularnych grup i powoli rozciągają się na cały świat" [1]. Sobór dodał jednocześnie, że solidarność ludzka znajduje szczególne potwierdzenie i umocnienie we wcieleniu Syna Bożego. Jezus Chrystus jest solidarny z ludźmi i uczy tego swoich uczniów; ta solidarność osiągnie swoją pełnię dopiero w czasach ostatecznych [2]. Tę perspektywę potwierdził Paweł VI, ukazując w encyklice Populorum Progressio solidarność jako istotny warunek pełnego rozwoju świata.

Jak stwierdza Jan Paweł II: "W tym duchu już dawno temu przemawiali Ojcowie Kościoła i teologowie. Stąd się zrodziły encykliki społeczne ostatniego stulecia, a w czasach ostatnich nauczanie Soboru oraz współczesnych Papieży – Jana i Pawła, między innymi Janowa encyklika o pokoju" [3]. W świetle nauczania Kościoła solidarność zawsze była potrzebna człowiekowi i życiu społecznemu. Czasy współczesne, które charakteryzują się zjawiskiem wielkiej zależności ludzi od siebie nawzajem, w sposób zdecydowany spotęgowały zapotrzebowanie na tego rodzaju zasadę życia społecznego, jak i ludzką postawę. Solidarność jest więc odpowiedzią na potrzeby współczesnego świata.

Nauczanie Jana Pawła II nt. solidarności

Aspekt moralny

Krótką syntezę dotychczasowego nauczania Kościoła na temat solidarności przedstawił Jan Paweł II: Tak więc zasada, którą dziś nazywamy zasadą solidarności, i której aktualność zarówno w porządku wewnętrznym każdego narodu, jak i w porządku międzynarodowym przypomniałem w encyklice „Sollicitudo rei socialis”, jawi się jako jedna z fundamentalnych zasad chrześcijańskiej koncepcji organizacji społecznej i politycznej. Mówi o niej wielokrotnie Leon XIII, nazywając ją – podobnie jak filozofia grecka – „przyjaźnią”; Pius XI używa tu nie mniej znamiennego określenia: „miłość społeczna”, zaś Paweł VI, włączając do tego pojęcia wielorakie współczesne wymiary kwestii społecznej, mówi o „cywilizacji miłości” [4].

Jan Paweł II bywa określany „Papieżem solidarności” (niekiedy w odniesieniu do przemian w Polsce – Papieżem „Solidarności”). Najszerzej przedstawia wizję solidarności w encyklice Solicitudo Rei Socialis, a także w niektórych orędziach na Światowy Dzień Pokoju [5], chociaż wezwanie do solidarności przewija się właściwie przez wszystkie jego orędzia pokojowe. Papież odwołuje się nie tylko do wcześniejszej nauki Kościoła, ale także do swojego nauczania etycznego sprzed pontyfikatu. Częsty i natarczywy apel o solidarność – tak w skali poszczególnych narodów, jak i w skali globalnej – wiąże się nie tylko ze znaczeniem tej zasady, ale także z głębokim przekonaniem Jana Pawła II o zaniku postawy solidarności. Papież stwierdza: W powiązaniu z szerzącym się coraz powszechniejszym indywidualizmem dostrzega się coraz mniej przejawów solidarności międzyludzkiej […], zauważa się zanik poczucia solidarności, co powoduje, że ludzie – choć nie brakuje im tego, co konieczne pod względem materialnym – czują się bardziej osamotnieni, pozostawieni samym sobie, pozbawieni uczuciowego oparcia [6].

W swoim nauczaniu sprzed pontyfikatu Papież wskazywał na solidarność jako jedną z dwu (obok sprzeciwu) zasad uczestnictwa. Karol Wojtyła ujmował solidarność w duchu personalistycznej wizji uczestnictwa i wspólnoty [7]. Zasada solidarności wskazuje na konieczność włączenia się w tworzenie dobra wspólnego, przy czym dobro to nie jest przeciwstawiane dobru osoby jako takiej. Postawa solidarności jest „naturalną” konsekwencją faktu, że człowiek bytuje i działa wspólnie z innymi i że to działanie w ramach wspólnoty jest działaniem na rzecz dobra wspólnego. Solidarność oznacza wówczas stałą gotowość przyjmowania i realizowania przez każdego tego, co do niego należy, i to w odniesieniu do dobra całości, czyli do dobra wspólnego. To ukierunkowanie się na dobro wspólne powinno być jednak dobrze rozumiane, gdyż uczestnictwo domaga się osobistej odpowiedzialności jako istotnego warunku spełnienia się ludzkiej wolności. Dlatego Wojtyła podkreśla, że solidarność nawet poniekąd powstrzymuje się od przechodzenia na teren cudzego obowiązku i przejmowania za swoją części, która należy do kogoś innego [...]. Przejmowanie części obowiązku, który do mnie nie należy, jest zasadniczo sprzeczne ze wspólnotą i uczestnictwem [8]. Takie rozumienie solidarności wskazuje na konieczność poszanowania podmiotowości każdego z członków wspólnoty, a tym samym przyznanie każdemu właściwego mu miejsca w uczestnictwie we wspólnocie w duchu odpowiedzialności za dobro wspólne. Jednakże w pewnych okolicznościach postawa solidarność nie ogranicza się do wypełnienia swoich zadań we wspólnocie: Szczególne wyczucie potrzeb wspólnoty, które jest właściwe dla postawy solidarności, sprawia, że ponad wszelką cząstkowość czy partykularyzm zaznacza się w niej pewien rys komplementarności: gotowość „dopełnienia” tym czynem, który spełniam, tego, co wypełniają inni we wspólnocie [9].

Jan Paweł II powracał wielokrotnie do tej wizji uczestnictwa w duchu solidarności, z tym że dopełnia ją kategorią wolności (jednym z jej wyrazów jest prawo do sprzeciwu). Stąd jego stwierdzenie, że rozwój społeczny, jeśli ma być pełny, winien urzeczywistniać się w ramach solidarności i wolności, bez poświęcenia pod jakimkolwiek pozorem jednej czy drugiej [10]. Wiąże się to z poszanowaniem godności wszystkich ludzi, gdyż to ona jest równocześnie źródłem ich współuczestnictwa i wzajemnej solidarności, bowiem dialog i komunia wywodzą się przede wszystkim z tego, kim ludzie „są”, a dopiero wtórnie z tego, co „mają” [11]. Jan Paweł II łączy solidarność z miłością, miłość bowiem ożywia i wspiera czynną solidarność, wrażliwą na całokształt potrzeb istoty ludzkiej. I dodaje: Tak pojęta miłość, praktykowana nie tylko przez poszczególne jednostki, lecz także w sposób solidarny przez grupy i wspólnoty, jest i zawsze będzie potrzebna. Nikt i nic nie może i nigdy nie będzie mogło jej zastąpić, nawet żadne instytucje i inicjatywy publiczne [12].

Szczególnie ważkie słowa na temat solidarności wypowiedział Jan Paweł II w Gdańsku-Zaspie w 1987 roku. Ta wypowiedź jest tym ważniejsza, że pochwała solidarności łączy się tutaj z podkreśleniem wolności osobowej, prawa każdego do przestrzeni, w której będzie możliwy jego pełny rozwój: Człowiek nie jest sam, żyje z drugimi, przez drugich, dla drugich. Cała egzystencja ludzka ma właściwy sobie wymiar wspólnotowy – i wymiar społeczny. Ten wymiar nie może oznaczać redukcji osoby ludzkiej, jej talentów, jej możliwości, jej zadań. Właśnie z punktu widzenia wspólnoty społecznej musi być dość przestrzeni dla każdego. Jednym z ważnych zadań państwa jest stwarzanie tej przestrzeni, tak aby każdy mógł przez pracę rozwinąć siebie, swoją osobowość, swoje powołanie. Ten osobowy rozwój, ta przestrzeń osoby w życiu społecznym jest równocześnie warunkiem dobra wspólnego. Jeżeli człowiekowi odbiera się te możliwości, jeśli organizacja życia zbiorowego zakłada zbyt ciasne ramy dla ludzkich możliwości i inicjatyw – nawet gdyby to następowało w imię jakiejś motywacji „społecznej” – jest, niestety, przeciw społeczeństwu, przeciw jego dobru – przeciw dobru wspólnemu [13].

Papież ukazuje postawę solidarności jako postawę moralną opartą na dwóch dopełniających się płaszczyznach: naturalnej i nadprzyrodzonej (chrześcijańskiej). Na tej pierwszej płaszczyźnie solidarność jest odpowiedzią człowieka na rozpoznany fakt współzależności; rozpoznany nie tylko jako determinant życia ludzkiego, ale także jako kategoria moralna. Solidarność nie jest wówczas tylko nieokreślonym współczuciem czy powierzchownym rozrzewnieniem wobec zła dotykającego wielu osób, bliskich czy dalekich. Przeciwnie, jest to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich [14]. Z przekonania o radykalnej współzależności powinna rodzić się potrzeba solidarności: Z głębi niepokoju, lęku i zjawisk ucieczki, […] z wolna wyłania się zrozumienie tego, że dobro, do którego wszyscy jesteśmy powołani, i szczęście, do którego dążymy, nie dadzą się osiągnąć bez wysiłku i zaangażowania wszystkich, nie wyłączając nikogo, i bez konsekwentnego wyrzeczenia się własnego egoizmu [15]. Jan Paweł II podkreśla zdecydowanie, że praktykowanie tak rozumianej solidarności jest możliwe w społeczeństwie, w którym członkowie uznają siebie wzajemnie za osoby [16]. Dostrzega również wiele znaków tego typu solidarności w świecie. Według Papieża, solidarność pomaga nam dostrzec „drugiego” – osobę, lud czy naród – nie jako narzędzie, którego zdolność do pracy czy odporność fizyczną można tanim kosztem wykorzystać, a potem, gdy przestaje być użyteczny, odrzucić, ale jako „podobnego nam”, jako „pomoc” (por. Rdz 2,18.20), czyniąc go na równi z sobą uczestnikiem „uczty życia”, na którą Bóg zaprasza jednako wszystkich ludzi. Stąd ważność budzenia sumienia religijnego w poszczególnych ludziach i narodach [17].

Religijne odczytywanie solidarności prowadzi do uznania jej za cnotę chrześcijańską, która ma „liczne punkty styczne” z miłością. W świetle wiary solidarność zmierza do przekroczenia samej siebie, do nabrania wymiarów specyficznie chrześcijańskich całkowitej bezinteresowności, przebaczenia i pojednania. Wówczas bliźni jest nie tylko istotą ludzką z jej prawami i podstawową równością wobec wszystkich, ale staje się żywym obrazem Boga Ojca, odkupionym krwią Jezusa Chrystusa i poddanym stałemu działaniu Ducha Świętego. Winien być przeto kochany, nawet jeśli jest wrogiem, tą samą miłością, jaką miłuje go Bóg; trzeba być gotowym do poniesienia dla niego ofiary nawet najwyższej: „oddać życie za braci” (por. 1 J 3,16) [18]. U podstaw tak pojętej solidarności leży świadomość powszechnego ojcostwa Boga, braterstwa wszystkich ludzi w Chrystusie i jednoczącego działania Ducha Świętego. Wzór prawdziwej jedności odnajdują chrześcijanie w jedności Trzech Osób Boskich. Wówczas solidarność oznacza budowanie komunii osób. Solidarność powinna przyczyniać się do urzeczywistnienia tego Bożego zamysłu, tak na płaszczyźnie indywidualnej, jak i na płaszczyźnie wspólnoty narodowej oraz międzynarodowej [19]. Tak rozumiana solidarność – jako zasada społeczna – pozwala na przezwyciężenie dwu skrajnych koncepcji życia społecznego: kolektywizmu i indywidualizmu. Przy czym zasada solidarności nie zajmuje miejsca niejako pośrodku pomiędzy tymi dwiema skrajnościami, lecz stanowi – w oparciu o samą koncepcję osoby ludzkiej i właściwe rozumienie społeczeństwa – nowe i specyficzne ujęcie relacji pomiędzy jednostką a społecznością. Solidarność wskazuje na osobowy wymiar człowieka, jak i na jego społeczny charakter, stąd też zasada solidarności podkreśla, że nie może być w sensie istotowym różnicy między osobowymi a społecznymi zadaniami człowieka.

Jan Paweł II, akcentując wartość solidarności dla życia ludzkiego, zwłaszcza w jego wymiarze wspólnotowym, apeluje jednocześnie o solidarną współodpowiedzialność wszystkich ludzi. Ten apel odnosi się do wszystkich płaszczyzn życia ludzkiego, ale niektóre z nich zostały w nauczaniu papieskim w szczególny sposób wyeksponowane. Wezwanie do solidarności odnosi się nade wszystko do takich dziedzin jak: obrona życia ludzkiego, opcja na rzecz ubogich, ludzka praca, zaangażowanie polityczne, troska o pokój i wyzwania związane z globalizacją. Papież zwraca uwagę na współczesne tendencje, prowadzące do uwolnienia człowieka od odpowiedzialności za bliźnich, wyrażające się między innymi zanikiem solidarności z najsłabszymi członkami społeczeństwa, jak starcy, chorzy, imigranci i dzieci, oraz obojętnością często występującą w relacjach między narodami, nawet wówczas, gdy w grę wchodzą wartości fundamentalne, takie jak życie, wolność i pokój [20]. Apelując o solidarność w trosce o życie ludzkie i jego obronę, Jan Paweł II zwraca uwagę, że współczesna „kultura śmierci” wyrasta z fałszywej, skrajnie indywidualistycznej koncepcji wolności, przekreślającej jej odniesienie do solidarności z drugimi, do pełnej akceptacji drugiego człowieka i do służenia innym. Wówczas wolność staje się ostatecznie wolnością „silniejszych”, wymierzoną przeciw słabszym, skazanym na zagładę [21]. Papież krytykuje jednocześnie czysto formalne podejście do demokracji, gdyż bez zakorzenienia w obiektywnej moralności nie może ona zapewnić trwałego pokoju. Ten pokój będzie miał charakter pozorny, jeśli jego miarą nie są wartości takie, jak godność każdego człowieka i solidarność wszystkich ludzi [22]. Wskazuje też, że brak odniesienia do obiektywnego porządku moralnego może rodzić fałszywe postawy solidarności, czego wymownym przykładem jest akceptacja eutanazji w duchu fałszywej litości. Należy ją uznać za niepokojące „wynaturzenie”: prawdziwe „współczucie” bowiem skłania do solidarności z cudzym bólem, a nie do zabicia osoby, której cierpienia nie potrafi się znieść [23]. W innym dokumencie Papież zwraca uwagę, że kto wykorzystuje nowe zdobycze nauki, zwłaszcza w dziedzinie biotechnologii, nie może nigdy lekceważyć podstawowych wymogów etyki, powołując się przy tym na pewną dyskusyjną koncepcję solidarności, która prowadzi do różnego wartościowania ludzkiego życia i do podeptania godności właściwej każdej istocie ludzkiej [24].

Solidarność w dziedzinie troski o zdrowie wyrasta z przekonania, że Bóg Przymierza powierzył życie każdego człowieka drugiemu człowiekowi – jego bratu, zgodnie z prawem wzajemności dawania i otrzymywania, składania siebie w darze i przyjmowania daru bliźniego. Gdy nadeszła pełnia czasu, Syn Boży, wcielając się i oddając życie za człowieka, ukazał, jakie wyżyny i głębie może osiągnąć to prawo wzajemności. Przez dar swego Ducha Chrystus nadaje nową treść i znaczenie prawu wzajemności, zawierzeniu człowieka człowiekowi [25]. Do takiej solidarności wezwani są wszyscy, którzy służą „Ewangelii życia” ; jawi się ona jako czujna i serdeczna troska, a okazywana przez drobne i skromne gesty każdego dnia, jednak także poprzez różne formy udziału w życiu społecznym i politycznym [26]. W ten sposób nowa kultura miłości i solidarności może wzrastać i służyć prawdziwemu dobru ludzkiego społeczeństwa (EV 101). Jan Paweł II apelował do Polaków, by byli „solidarni z życiem” , żeby można było wprowadzić w czyn wielką strategię obrony życia, gdyż świat stał się areną bitwy o życie; trwa walka między cywilizacją życia a cywilizacją śmierci [27].

Zasada soliadrności powinna w szczególny sposób kształtować relacje społeczne w dziedzinie pracy i całego porządku gospodarczego. Papież wielokrotnie zabierał głos na ten temat. Już w encyklice Laborem exercens stwierdził, że solidarność z ludźmi pracy winna występować stale tam, gdzie domaga się tego społeczna degradacja podmiotu pracy, wyzysk pracujących i rosnące obszary nędzy, a nawet wręcz głodu [28]. Jest to solidarność z ubogimi, którzy pojawiają się w różnych miejscach i w różnych momentach, pojawiają się w wielu wypadkach jako wynik naruszenia godności ludzkiej pracy, bądź przez to, że zostają ograniczone możliwości pracy ludzkiej, a więc przez klęskę bezrobocia, bądź przez to, że się zaniża wartość pracy i prawa, jakie z niej wynikają, w szczególności prawo do sprawiedliwej płacy, do zabezpieczenia osoby pracownika oraz rodziny [29]. W kontekście biedy i dramatu głodu Jan Paweł II woła: Niech solidarność weźmie górę nad niepohamowaną chęcią zysku i nad stosowaniem tych zasad rynku, które nie biorą pod uwagę niezbywalnych praw ludzkich [30]. Jan Paweł II przypomniał w Polsce swoje słowa wypowiedziane na posiedzeniu Międzynarodowej Organizacji Pracy: Aby zbudować świat sprawiedliwości i pokoju, solidarność musi obalić podstawy nienawiści, egoizmu i niesprawiedliwości, zbyt często wynoszone do godności zasad ideologicznych czy też zasadniczych praw życia społecznego. W ramach tej samej wspólnoty pracy solidarność prowadzi raczej do odkrycia wymogów jedności tkwiących w naturze pracy niż tendencji do dzielenia i przeciwstawiania. Solidarność sprzeciwia się pojmowaniu społeczeństwa w kategoriach walki „przeciw”, zaś stosunków społecznych w kategoriach bezkompromisowego przeciwstawiania klas. Solidarność, która swój początek i swoją siłę bierze z natury pracy ludzkiej, a więc z prymatu osoby ludzkiej nad rzeczami, będzie umiała tworzyć narzędzie dialogu i współpracy, pozwalające rozwiązywać sprzeczności bez dążenia do zniszczenia przeciwnika. Nie, twierdzenie, że można świat pracy uczynić światem sprawiedliwości, nie jest utopią [31].

Solidarność powinna być też zasadą uczestnictwa w polityce: Stylem oraz narzędziem polityki, która chce dążyć do prawdziwego rozwoju człowieka, jest solidarność. Ta zaś wymaga czynnego i odpowiedzialnego uczestnictwa w życiu politycznym wszystkich i każdego obywatela oraz rozmaitych grup, związków zawodowych, partii: wszyscy razem i każdy z osobna jesteśmy odbiorcami polityki i jej aktorami [32]. Jan Paweł II podkreśla też, że owocem solidarnej polityki winien być pokój, gdyż s. jest drogą do pokoju [33]. Kluczowe znaczenie mają tu słowa: Dewizą pontyfikatu mego czcigodnego Poprzednika Piusa XII było: Opus iustitiae pax, pokój owocem sprawiedliwości. Dzisiaj można by z taką samą dokładnością i z taką samą mocą inspiracji biblijnej (por. Iz 32,17; Jk 3,18) powiedzieć: Opus solidarietatis pax, pokój owocem solidarności [34]. W imię tej prawdy Papież stwierdza, że właściwą drogą do wspólnoty światowej, w której panować będzie sprawiedliwość i pokój, bez podziałów między narodami, na wszystkich kontynentach, jest droga solidarności, dialogu i powszechnego braterstwa. I dodaje: Oznacza to przede wszystkim, że odrzucamy taki sposób myślenia, który prowadzi do podziałów i wyzysku. Oznacza to, że poświęcamy się nowej solidarności, solidarności rodziny ludzkiej. […] Ta solidarność społeczna stawia uczciwie czoło istniejącej przepaści, ale nie godzi się na żaden ekonomiczny determinizm [35]. Kontynuując ten temat w kolejnym orędziu na Światowy Dzień Pokoju, Jan Paweł II podkreśla, że uznanie sprawiedliwości całej ludzkości wymaga budowania nade wszystko na tym, co jednoczy, a więc na powszechnym uznaniu godności osoby ludzkiej, na świadomości braterstwa we wspólnym człowieczeństwie [36]. Jeśli nawet można wskazywać na wiele świadectw takiego praktykowania solidarności, konieczne jest większe zaangażowanie, gdyż istnieje potrzeba przyjęcia postawy społecznej solidarności z całą rodziną ludzką i podejmowania w tym duchu wszelkich problemów społecznych i politycznych [37]. Solidarność jest tym bardziej potrzebna, im więcej trudności w jej praktykowaniu w obecnym świecie.

Ukazując solidarność jako fundamentalną drogę pokoju, Jan Paweł II podkreśla jednocześnie, że nie może to oznaczać zagubienia wolności – tak w skali osób, jak i narodów: Solidarność, która jest bodźcem do integralnego rozwoju, to ta, która strzeże i broni słusznej wolności każdej osoby i sprawiedliwego bezpieczeństwa każdego narodu. Jeśli brak tej wolności i bezpieczeństwa, to nie ma warunków do rozwoju. Nie tylko jednostki, ale także narody muszą mieć możność uczestniczenia w dokonywaniu wyborów, które ich dotyczą. Wolność, którą narody muszą posiadać, aby zapewnić sobie wzrost i rozwój jako równi partnerzy w rodzinie narodów, zależy od wzajemnego poszanowania [38]. Papież widzi w solidarności i rozwoju dwie drogi wiodące do pokoju. Ponieważ solidarność może być jednak źle rozumiana, wskazuje wyraźnie, że jest ona z natury etyczna, ponieważ zakłada afirmację wartości dotyczących człowieka. Stąd jej związek z życiem ludzkim na całym globie i ze stosunkami międzynarodowymi także posiada charakter etyczny: łączące nas jako ludzi więzy domagają się tego, byśmy żyli w zgodzie i rozwijali to, co jest dobrem dla wszystkich. Owe etyczne implikacje sprawiają, że solidarność jest podstawową drogą ku pokojowi. Chodzi bowiem o to, że tam, gdzie panuje prawdziwa solidarność, nie ma niebezpieczeństwa wyzysku czy nadużywania programów rozwoju dla korzyści nielicznych [39]. Powtarzany często apel o nową solidarność odnosi Jan Paweł II także do kryzysu ekologicznego [40]. Szczególnym wyzwaniem dla nowej solidarności jest proces globalizacji. Tylko wówczas, kiedy będzie odbywał się on w klimacie solidarności, nie doprowadzi do marginalizacji wielu grup społecznych i całych narodów [41]. Papież jeszcze raz przypomina o głębszym rozumieniu solidarności: Społeczeństwo naprawdę solidarne powstaje wówczas, gdy ci, którzy posiadają dobra, nie ograniczają się do pomocy ubogim, czerpiąc tylko z tego, co im zbywa. Ponadto ofiara z dóbr materialnych nie jest wystarczająca: potrzebny jest duch współczucia i solidarności, który pozwala zrozumieć, że możliwość zatroszczenia się o potrzeby ubogich braci jest zaszczytem [42].

Zasługą Jana Pawła II jest dwojakie poszerzenie perspektywy solidarności. Z jednej strony Papież ukazuje ją jako postawę religijnomoralną, która przekracza wymiar naturalny i jest uczestnictwem w miłości Trzech Osób Boskich oraz naśladowaniem Ich jedności. Z drugiej strony naucza, że solidarność nie zamyka się w kręgu osób bliskich, lecz przekracza wszelkie bariery, obejmuje nie tylko stosunki międzynarodowe, ale także winna odnosić się do tych, których uznaje się za przeciwników czy nawet wrogów. Stąd też świadectwo miłości, niesione dzisiejszemu światu przez Kościół, wykracza daleko poza granice kościelnej wspólnoty, stając się zaczynem autentycznej solidarności w całym życiu społecznym. Kiedy Kościół służy miłości, równocześnie umacnia „kulturę solidarności”, przyczyniając się w ten sposób do utrwalania powszechnych wartości ludzkiego współistnienia [43]. Współpraca międzynarodowa – odczytywana w kategoriach „nowej kultury solidarności” – nie może być jedynie formą pomocy czy wsparcia, lecz powinna być wyrazem konkretnej i aktywnej solidarności, która czyni ubogich twórcami własnego rozwoju i pozwala jak największej liczbie ludzi realizować – w konkretnych warunkach ekonomicznych i politycznych, w jakich żyją – właściwe człowiekowi twórcze zdolności, od których zależy także bogactwo narodów [44]. Wezwanie papieskie do promowania i urzeczywistniania globalizacji solidarności odnosi się w szczególny sposób do Europy [45].

Nauczanie Jana Pawła II na temat solidarności było od początku szczególnie odbierane przez Polaków. Sam Papież często nawiązywał do narodzin „Solidarności” i wiele jego wypowiedzi na polskiej ziemi wnosi istotny wkład w chrześcijańską wizję solidarności. Warto tu przypomnieć słowa Ojca Świętego, mające charakter osobistego świadectwa. Papież mówi o doniosłości faktu, że to właśnie słowo „solidarność” zostało wypowiedziane tutaj, nad polskim morzem. Że zostało wypowiedziane w nowy sposób, który równocześnie potwierdza jego odwieczną treść. W kontekście przeciwieństw i walk, w imię przyszłości człowieka i ludzkości trzeba było wypowiedzieć to słowo „solidarność”. Dziś płynie ono szeroką falą poprzez świat, który rozumie, że nie możemy żyć wedle zasady: „wszyscy przeciw wszystkim”, ale tylko wedle zasady: „wszyscy z wszystkimi”, „wszyscy dla wszystkich” [46]. Wypowiedziane w nowy sposób i w nowym kontekście słowo „solidarność” jest chlubą ludzi polskiego morza, gdyż wskazuje na prawdziwą przyszłość ludzkości, opartą na poszanowaniu do końca praw człowieka. Dlatego też – stwierdza Jan Paweł II – tu, nad brzegiem Bałtyku, wypowiadam więc i ja to słowo, tę nazwę „solidarność”, ponieważ należy ono do stałego przesłania społecznej nauki Kościoła. W tym duchu przemawiali Ojcowie i teologowie. Stąd się zrodziły encykliki społeczne ostatniego stulecia, a w czasach ostatnich nauczanie Soboru oraz obu współczesnych papieży, Jana i Pawła, między innymi również Janowa encyklika o pokoju „Pacem in terris” [47].

W tym przemówieniu padły słowa, które w istotny sposób streszczają nauczanie Papieża na temat solidarności: Solidarność musi iść przed walką. Wówczas ludzkość może przetrwać. I może przetrwać i rozwijać się każdy naród w wielkiej ludzkiej rodzinie. Bo co to znaczy solidarność? Solidarność to znaczy sposób bytowania wielości ludzkiej, na przykład narodu, w jedności, w uszanowaniu wszystkich różnic, wszystkich odmienności, jakie pomiędzy ludźmi zachodzą, a więc jedność w wielości, a więc pluralizm, to wszystko mieści się w pojęciu solidarność. Sposób bytowania ludzkiej wielości mniejszej lub większej, całej ludzkości, poszczególnego narodu, bytowania w jedności godnej człowieka. Papież dodaje: Powiedziałem: solidarność musi iść przed walką. Dopowiem: solidarność również wyzwala walkę. Ale nie jest to nigdy walka przeciw drugiemu. Walka, która traktuje człowieka jako wroga i nieprzyjaciela – i dąży do jego zniszczenia. Jest to walka o człowieka, o jego prawa, o jego prawdziwy postęp: walka o dojrzalszy kształt życia ludzkiego. Wtedy bowiem to życie ludzkie na ziemi staje się „bardziej ludzkie”, kiedy rządzi się prawdą, wolnością, sprawiedliwością i miłością [48].

Równie ważne przesłanie – w powiązaniu z polską „Solidarnością” – wypowiedział Jan Paweł II na polskiej ziemi w roku 1999: Czy jest miejsce bardziej stosowne, gdzie by można o tym mówić, jak nie tu, w Gdańsku. W tym bowiem mieście przed dziewiętnastu laty narodziła się „Solidarność”. Było to przełomowe wydarzenie w historii naszego Narodu i dziejach Europy. „Solidarność” otworzyła bramy wolności w krajach zniewolonych systemem totalitarnym, zburzyła mur berliński i przyczyniła się do zjednoczenia Europy rozdzielonej od czasów drugiej wojny światowej. Nie wolno nam tego nigdy zatrzeć w naszej pamięci. To wydarzenie należy do naszego dziedzictwa narodowego. Słyszałem wtedy w Gdańsku od was: „nie ma wolności bez solidarności”. Dzisiaj trzeba powiedzieć: „nie ma solidarności bez miłości”. Więcej, nie ma szczęścia, nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości, tej miłości, która przebacza, choć nie zapomina, jest wrażliwa na niedolę innych, nie szuka swego, ale pragnie dobra dla drugich; miłości, która służy, zapomina o sobie i gotowa jest do wspaniałomyślnego dawania. Jesteśmy zatem wezwani do budowania przyszłości opartej na miłości Boga i bliźniego. Do budowania „cywilizacji miłości”. Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą i błogosławieństwem ziemię zdobywają. Przyszłości nie da się zbudować bez odniesienia do źródła wszelkiej miłości, jakim jest Bóg, który „tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne” (J 3,16) [49].


Aspekt społeczny

W nauczanie Kościoła dotyczące solidarności wpisuje się bardzo mocno myśl Jana Pawła II. Znamienne jest w tej materii stwierdzenie: "Czy świat – wielka i stale rosnąca rodzina ludzka – może trwać i rozwijać się wśród rosnących przeciwieństw Zachodu względem Wschodu? Północy względem Południa? A tak właśnie jest podzielony, tak jest zróżnicowany nasz współczesny świat. Czy przyszłość, lepsza przyszłość, może wyrosnąć z narastania różnic i przeciwieństw na drodze wzajemnej walki? Walki systemu – przeciw systemowi, narodu przeciw narodowi – wreszcie człowieka przeciw człowiekowi? W imię przyszłości człowieka i ludzkości trzeba było wypowiedzieć to słowo »solidarność«. Dziś płynie ono szeroką falą poprzez świat, który rozumie, że nie możemy żyć wedle zasady wszyscy przeciw wszystkim, ale wedle zasady wszyscy z wszystkimi, wszyscy dla wszystkich... Tak. Morze mówi człowiekowi o potrzebie szukania się nawzajem. O potrzebie spotkania i współpracy. O potrzebie solidarności. Międzyludzkiej i międzynarodowej (...). Tu nad brzegiem Bałtyku, wypowiadam więc i ja to słowo i tę nazwę »solidarność«" [50]. Jest to jeden z najpiękniejszych tekstów Kościoła dotyczący solidarności. Jan Paweł II proponuje bowiem spojrzenie na solidarność nie tylko jako na aktualne dziś zjawisko życia publicznego, ale na samą ideę solidarności w jej najgłębszym wymiarze i ostatecznej perspektywie, ku której winna ona zmierzać, by nie pozostała tylko i wyłącznie przemijającym faktem.

Dla Jana Pawła II jest sprawą oczywistą, że solidarność stanowi szczególny rodzaj więzi międzyludzkiej. Solidarność jest bowiem dla Papieża zawsze solidarnością z ludźmi. Wyrażają to m.in. w sposób dobitny stwierdzenia: "wszyscy z wszystkimi" oraz "wszyscy dla wszystkich". One oznaczają, że człowiek wiąże się z drugim człowiekiem jako jednostką i wspólnotą osób, by tworzyć tzw. "my" – wspólnotę. Wspólnotowość i jedność są zatem elementami konstytutywnymi pojęcia "solidarność". Dla Papieża jednak nie każde zgromadzenie ludzi jest już solidarnością. Kiedy mówi się o jedności w kontekście solidarności, należy mieć na uwadze wspólnotę i jedność w dobru wspólnym. To właśnie dobro wspólne stanowi dla Jana Pawła II podstawę jednoczenia się ludzi we wspólnocie.

Jan Paweł II pisze: "Na drodze prowadzącej do przezwyciężania przeszkód moralnych w rozwoju można już wskazać jako na wartość pozytywną i moralną świadomość współzależności między ludźmi i narodami. Fakt, że ludzie w różnych częściach świata odczuwają jako coś, co dotyczy ich samych, różne formy niesprawiedliwości i gwałcenia praw ludzkich dokonujące się w odległych krajach, których być może nigdy nie odwiedzą, jest dobrym znakiem pewnej rzeczywistej przemiany mającej znaczenie moralne. Chodzi o fakt współzależności pojmowanej jako system determinujący stosunki w świecie współczesnym (...). Współzależności pojętej jako kategoria moralna. Na tak rozumianą współzależność właściwą odpowiedzią jest solidarność. Nie jest więc ona tylko nieokreślonym współczuciem czy powierzchownym rozrzewnieniem wobec zła dotykającego osób, bliskich czy dalekich. Przeciwnie, jest to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy odpowiedzialni za wszystkich" [51].

Według Jana Pawła II świadomość współczesnego człowieka i świadomość ludzkości kieruje się w stronę zdania sobie sprawy w sposób coraz głębszy z istnienia takiej sfery dóbr i wartości, które są ludziom wspólne, tzn. które faktycznie są jakimś dobrem wspólnym. Ta świadomość idzie w kierunku uznania, że wiele z tych dóbr i wartości własnych i osobistych może być zabezpieczone, chronione, ocalone i zagwarantowane tylko wtedy, gdy będą one "wpisane" w sferę wspólnych dóbr, tzn. gdy ich podmiotem stanie się cała wspólnota, a nie tylko jednostkowy człowiek.

Na bazie doświadczenia i świadomości dobra wspólnego rodzi się z kolei świadomość współzależności, o której mówi Papież, a na którą jedyną odpowiedzią jest solidarność jako postawa etyczno-społeczna. Świadomość dobra wspólnego pozwala bowiem człowiekowi odkrywać fakt wspólnej między ludźmi zależności w ochronie, zabezpieczaniu i zagwarantowaniu tych dóbr i wartości. Nie zabezpieczy się podstawowych praw człowieka, jeśli one nie staną się własnością powszechną. Świadomość dobra wspólnego rodzi nie tylko świadomość, iż w jego zabezpieczeniu ludzie są współzależni, ale rodzi jeszcze głębszą świadomość, a mianowicie: potrzeby szukania siebie nawzajem, a tym samym bycia razem w jedności godnej człowieka. Jesteśmy razem w sposób dynamiczny, mający charakter działania, charakter ludzkiej aktywności: "solidarność nie jest tylko sympatią, współczuciem, zainteresowaniem losem bliźniego, lecz realnym zobowiązaniem i to zobowiązaniem ściśle określonym" [52]. Z niego wynika wola działania na rzecz dobra wspólnego, a to jest następstwem poczucia odpowiedzialności – każdego za wszystkich. Zaangażowanie w tworzenie dobra wspólnego z kolei winno przybierać w konkretnej rzeczywistości różne formy: odpowiedzialności za wspólnotę, pomnażania jej dóbr i wartości, wzajemnej odpowiedzialności za innych, w tym szczególnie za najbardziej potrzebujących. Tym samym zakłada ono postawę służenia bliźniemu, uszanowania jego godności, gotowość ochrony tych, którzy znajdują się w niebezpieczeństwie, cierpieniu, biedzie itp.

Jan Paweł II widzi głębszy wymiar tego, co określa mianem "solidarności", definiując ją nie tylko jako jedność w dobru wspólnym, ale także jako jedność ludzi w godności własnego człowieczeństwa. Takie ujęcie przenosi zagadnienie solidarności z płaszczyzny zewnętrznej na płaszczyznę wewnętrzną.

Papież mówiąc o solidarności, stwierdza: "solidarność wewnątrz każdego społeczeństwa posiada wartość wtedy, gdy jego członkowie uznają się wzajemnie za osoby", oraz w innym miejscu: "solidarność pomaga nam dostrzec drugiego nie jako narzędzie, którego zdolność do pracy czy odporność fizyczną można tanim kosztem wykorzystać, a potem gdy przestaje być użyteczny, odrzucić, ale jako podobnego nam jako pomoc, czyniąc go na równi z sobą uczestnikiem uczty życia, na którą Bóg zaprasza jednako wszystkich ludzi" [53]. Papież w tych wypowiedziach zwraca uwagę na fundamentalny element. Solidarność jest tam, gdzie ludzie uznają siebie wzajemnie za osoby, gdzie jako osoby uznają się za równych sobie. Tym samym, niejako wprost, wskazuje Jan Paweł II, że u podstaw tej jedności "wszystkich z wszystkimi" i "wszystkich dla wszystkich" w jej głębszym wymiarze tkwi sam człowiek jako osoba oraz przeświadczenie o równości wszystkich jako osoby. W takim ujęciu podstawowym fundamentem solidarności w jej głębszym wymiarze jest już nie tylko dobro wspólne, ale sama osoba ludzka. W analizie solidarności w tym wymiarze odwołuje się Papież do antropologii, do wizji człowieka i prawdy o nim. Człowiek jako osoba, doświadczający i przeżywający własną osobową godność, będzie – zdaniem Jana Pawła II – niejako z natury szukał właściwego środowiska realizacji siebie. Nie potrafi bowiem do końca zrealizować siebie w samym sobie, jest zatem z natury swej otwarty. W antropologii Jana Pawła II człowiek jako osoba jest bytem relacyjnym. Stwarza on bowiem nowy typ relacji o charakterze osobowym. W sferze tych relacji następuje rzeczywiste spotkanie osoby z osobą i obopólne odkrywanie swej osobowej wartości [54]. Z jednej strony w tej relacji do drugiej osoby człowiek uświadamia sobie i przeżywa własną wartość, odkrywa, że jest "kimś". Zaś rzeczywiste doświadczanie afirmacji idącej od innego człowieka pozwala osobie przeżywać własną podmiotowość. Jednak w ujęciu Jana Pawła II kierunek tej relacji jest także odwrotny, tzn. człowiek odkrywa drugą osobę jako wartość. Ta z kolei odkrywana wartość drugiego żąda zajęcia wobec niego odpowiedniego stosunku, tzn. sposobu myślenia, chcenia, a przede wszystkim działania. Drugi bowiem człowiek jako uznane dobro nie pozostaje tylko w sferze intelektualnej, ale wymaga zaangażowania [55]. Można zatem powiedzieć, że w ujęciu Jana Pawła II: moje "ja" stając naprzeciw twojego "ty", nie dąży do posiadania ciebie. Ja traktuję cię jako wartość, a więc otwieram się na "ty", aby je przyjąć i ubogacić. Tak też rozumiane otwarcie i przyjęcie drugiego człowieka jako wartości, z jednoczesnym byciem dla niego wartością, jest pełnym zaangażowaniem w "ty" drugiego człowieka. Chodzi tu o afirmację człowieka ze względu na to, że jest on człowiekiem.

Na podstawie tych stwierdzeń oczywistym staje się fakt, że solidarność rozumiana jako bycie razem, tkwi w samej istocie osoby ludzkiej, w jej osobowej godności. W świetle nauczania Jana Pawła II u źródeł tego, iż ludzie chcą być razem, "wszyscy z wszystkimi" i "wszyscy dla wszystkich" (co jest przecież istotą solidarności), tkwi przekonanie, że wszyscy są osobami i że potrzebują siebie jako osoby, ponieważ stanowią jedyne właściwe środowisko życia i rozwoju człowieka. Jest to przekonanie o osobowej godności i równości w tej godności. Rodząca się na tej płaszczyźnie jedność i wspólnotowość będzie przejawiała się w całokształcie działań na rzecz drugiego człowieka. To działanie będzie przybierało różnorodny charakter, aż do zatracenia siebie.

Jan Paweł II jeszcze bardziej pogłębia pojęcie solidarności, czyli owej postawy bycia: "wszyscy z wszystkimi" i "wszyscy dla wszystkich", wydobywając jej charakter, który określić można braterstwem.

Znamienne jest w tej materii stwierdzenie Papieża: "W świetle wiary solidarność zmierza do przekroczenia samej siebie, do nabrania specyficznie chrześcijańskich wymiarów całkowitej bezinteresowności, przebaczenia i pojednania. Wówczas bliźni jest nie tylko istotą ludzką z jej prawami i podstawową równością wobec wszystkich, ale staje się żywym obrazem Boga Ojca, odkupionym krwią Jezusa Chrystusa i poddanym całemu działaniu Ducha Świętego. Winien być przeto kochany, nawet jeśli jest wrogiem, tą samą miłością, jaką miłuje go Bóg, trzeba być gotowym do poniesienia dla niego ofiary nawet najwyższej – oddać życie za braci" [56].

Bliźni jest nie tylko istotą ludzką, ale jest obrazem samego Boga. To stwierdzenie oznacza, że uzasadnianie wartości, tzn. godności człowieka, przebiega nie tylko w płaszczyźnie przyrodzonej, ale przede wszystkim w płaszczyźnie nadprzyrodzonej. W takim aspekcie nauczania Jana Pawła II wartość osoby określana jest przede wszystkim jej pochodzeniem od Boga i podobieństwem do Niego. To właśnie Księga Rodzaju wydobywa całą prawdę o pochodzeniu człowieka od Boga i o podobieństwie wszystkich ludzi do Boga. W ten sposób Biblia głosi prawdę o wspólnym pochodzeniu od Boga – Ojca, i o tym, że każdy człowiek i wszyscy ludzie są obrazem Boga, tzn. że na obliczu każdego człowieka widnieje coś z dostojeństwa Bożego – niezależnie od przynależności rasowej czy klasowej, ludu czy szczepu itp. W tej płaszczyźnie wartość osoby określana jest takimi faktami, jak wcielenie i odkupienie dokonane przez Jezusa Chrystusa. Dopiero więc na płaszczyźnie podobieństwa i usynowienia można w pełni odczytać głoszoną przez Jana Pawła II niepowtarzalną wartość osoby ludzkiej, określaną pojęciem osobowej godności. Jest to już nie tylko wartość człowieka w płaszczyźnie naturalnej – przyrodzonej, ale przede wszystkim nadprzyrodzonej, ujmowanej jako nadprzyrodzona godność osoby.

Taka wizja człowieka w jego nadprzyrodzonej godności zdaniem Papieża sprawia, że człowiek już nie tylko chce być razem z drugim człowiekiem, tworząc wspólnotę na zasadzie jakiegoś dobra wspólnego, ale przede wszystkim na zasadzie tego samego, wspólnego pochodzenia od Boga, na zasadzie wspólnego ojcostwa, a tym samym wspólnego usynowienia. Skoro bowiem charakteryzuje nas (jako osoby) wspólne pochodzenie od tego samego Ojca – to jesteśmy dla siebie z faktu tego pochodzenia braćmi i siostrami we wspólnym ojcostwie. Jak mówi Jan Paweł II: "świadomość powszechnego ojcostwa Boga, braterstwa wszystkich ludzi w Chrystusie, synów w Synu, świadomość obecności i ożywiającego działania Ducha Świętego dostarcza naszemu spojrzeniu na świat jakby nowego kryterium jego wyjaśnień. Poza więzami ludzkimi i naturalnymi, tak już mocnymi i ścisłymi, zarysowuje się w świetle wiary nowy wzór jedności rodzaju ludzkiego" [57].

Ta zatem świadomość wspólnego ojcostwa Boga, a tym samym naszego braterstwa w Chrystusie, rodzi najgłębszy wymiar jedności, tzn. solidarności, jakim jest braterstwo w Bogu. Jest to jedność braterska, którą na gruncie teologii katolickiej określić można "komunią" osób. Jest ona, jak powie Jan Paweł II: "odblaskiem wewnętrznego życia Boga, Jedynego w trzech Osobach" [58], a owocuje bezgranicznym oddaniem się braciom aż do zatracenia siebie.

Dla Jana Pawła II najgłębszym urzeczywistnianiem tej solidarności-braterstwa w Bogu, ale także "elementem" podtrzymującym i budzącym ciągle i na nowo tego rodzaju solidarność-braterstwo jest Eucharystia. Jest ona gromadzeniem się ludzi, którzy mają świadomość swego wspólnego synostwa w Bogu, by zasiąść do jednego stołu oraz łamać jeden chleb, którym jest sam Bóg. A to oznacza już coś więcej niż zwykłe gromadzenie się. W centrum jest sam Bóg, który gromadzi ludzi, i który daje się im jako pokarm. Przyjmowanie zaś Boga w swoje centrum ma daleko idące konsekwencje. Pozwala bowiem ciągle i na nowo odkrywać wspólne braterstwo w Bogu. Pozwala "odkrywać, jaką wartość w oczach Bożych ma każdy człowiek, nasz brat i siostra, skoro każdemu w taki sam sposób Chrystus daje siebie samego pod postacią chleba i wina" [59]. W takim ujęciu człowiek – uczestnik zgromadzenia eucharystycznego – zaczyna głębiej odkrywać i uświadamiać sobie godność drugiego człowieka jako brata. Inni ludzie stają się w ten sposób autentycznymi siostrami i braćmi, a tam, gdzie ludzie zaczynają tak o sobie myśleć, tworzy się prawdziwa wspólnota.


Przypisy

  1. Sobór Watykański II. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (7.12.1965) 30
  2. por. Sobór Watykański II. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes (7.12.1965) 32
  3. Przemówienie do ludzi morza, Gdynia 11.06.1987
  4. Centessimus annus 10
  5. „Pokój jest wartością, która nie zna podziałów”, 1986; „Rozwój i solidarność: dwie drogi wiodące do pokoju”, 1987; „Globalizacja w klimacie solidarności”, 1998; „Encyklika Pacem in terris – nieustanne zobowiązanie”, 2003
  6. Ecclesia in Europa 8
  7. por. Karol Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 1969, rozdz. IV
  8. Karol Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 1969, s. 351
  9. Karol Wojtyła, Osoba i czyn, Kraków 1969, s. 352
  10. Solicitudo Rei Socialis 33
  11. Christifideles laici 37
  12. Christifideles laici 41
  13. Homilia, Gdańsk-Zaspa, 12.06.1987
  14. Solicitudo Rei Socialis 38
  15. Solicitudo Rei Socialis 25
  16. por. Solicitudo Rei Socialis 39
  17. tamże
  18. Solicitudo Rei Socialis 40
  19. tamże
  20. Evangelium Vitae 8
  21. Evangelium Vitae 19
  22. Evangelium Vitae 70
  23. Evangelium Vitae 66
  24. Novo millenio ineunte 51
  25. Evangelium Vitae 76
  26. Evangelium Vitae 93
  27. por. Homilia, Kalisz, 4.06.1997, 3
  28. Laborem exercens 8
  29. tamże
  30. Homilia, Wrocław-Statio Orbis, 1.06.1994, 4
  31. Przemówienie na 68. sesji plenarnej Międzynarodowej Organizacji Pracy, Genewa, 15.06.1982, 9; Przemówienie do Konferencji Episkopatu Polski, Częstochowa, 19.06.1983, 9
  32. Christifideles laici 42; Papież przypomina dalej swoje nauczanie z Solicitudo Rei Socialis 38
  33. por. Christifideles laici 42
  34. Solicitudo Rei Socialis 39
  35. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1986, nr 4
  36. por. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1987, nr 2
  37. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1987, nr 3
  38. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1987, nr 6
  39. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1987, nr 7
  40. por. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1990, nr 10
  41. por. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1998, nr 3
  42. Orędzie na Światowy Dzień Pokoju 1998, nr 8
  43. Adhortacja apostolska Ecclesia in Europa (28.06.2003) 85
  44. Ecclesia in Europa 111
  45. por. Ecclesia in Europa 112
  46. Homilia, Gdynia, 11.06.1987, 3
  47. Homilia, Gdynia, 11.06.1987, 4
  48. tamże
  49. Homilia, Gdańsk−Sopot, 5.06.1999, 3
  50. Przemówienie do ludzi morza, Gdynia, 11.06.1987
  51. Sollicitudo rei socialis, 38
  52. Sollicitudo rei socialis, 38
  53. Sollicitudo rei socialis, 39
  54. Sollicitudo rei socialis, 35
  55. por. Sollicitudo rei socialis, 21
  56. Sollicitudo rei socialis, 40
  57. tamże
  58. tamże
  59. List Dominicae canae, Rzym, 24.02.1980, 6

Bibliografia

Dzieła Jana Pawła II

Inne dokumenty Kościoła

  • Bibliografia wypowiedzi z lat 1978-1990. „Ethos” 1990 nr 11-12.

Publikacje innych autorów

  • J. Tischner, Etyka solidarności, Znak, Kraków 1981;
  • P. Nitecki, Idea solidarności w nauczaniu Jana Pawła II, Chrześcijanin w świecie, 1989 nr 184;
  • W. Kasper, Solidarność jako rys charakterystyczny życia chrześcijańskiego w nowych czasach, Communio 10:1990 nr 5;
  • J. Nagórny, Solidarność i sprzeciw u podstaw uczestnictwa w życiu społecznym, Roczniki Teologiczne 38-39:1991-1992 z. 3;
  • V. Carraud, Solidarność czy przejaw ideologii?, Communio 13:1993 nr 2;
  • L. Balter, O solidarności inaczej [w:] tamże;
  • J. Nagórny, Teologiczne podstawy uczestnictwa chrześcijan w życiu społecznym [w:] Zaangażowanie chrześcijan w życiu społecznym, red. A. Marcol, Opole 1994;
  • Tenże, Posłannictwo chrześcijan w świecie T. 1: Świat i wspólnota, Lublin 1997;
  • Tenże, Wezwanie do solidarności, Lublin 2001;
  • H. Skorowski, Wolność, integracja, solidarność w nauczaniu Jana Pawła II, Warszawa 2002.

Wybrane wypowiedzi Jana Pawła II o solidarności

Stylem oraz narzędziem polityki, która chce dążyć do prawdziwego rozwoju człowieka, jest solidarność. Ta zaś wymaga czynnego i odpowiedzialnego uczestnictwa w życiu politycznym wszystkich i każdego obywatela oraz rozmaitych grup, związków zawodowych, partii: wszyscy razem i każdy z osobna jesteśmy odbiorcami polityki i jej aktorami. W tej dziedzinie solidarność, jak powiedziałem w encyklice Sollicitudo rei socialis, jest czymś więcej aniżeli tylko nieokreślonym współczuciem czy powierzchownym rozrzewnieniem wobec zła dotykającego wielu osób, bliskich czy dalekich. Przeciwnie, jest to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich (n. 38)

Dzisiaj solidarność polityczna, przekraczając granice poszczególnych państw czy bloków, musi objąć wszystkie kontynenty, cały świat. Owocem solidarnej polityki, przez wszystkich tak bardzo upragnionym, lecz jeszcze wciąż niedojrzałym, jest pokój.


Chodzi nade wszystko o fakt współzależności pojmowanej jako system determinujący stosunki w świecie współczesnym, w jego komponentach: gospodarczej, kulturowej, politycznej oraz religijnej, współzależności przyjętej jako kategoria moralna. Na tak rozumianą współzależność właściwą odpowiedzią — jako postawa moralna i społeczna, jako „cnota” — jest solidarność. Nie jest więc ona tylko nieokreślonym współczuciem czy powierzchownym rozrzewnieniem wobec zła dotykającego wielu osób, bliskich czy dalekich. Przeciwnie, jest to mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego, czyli dobra wszystkich i każdego, wszyscy bowiem jesteśmy naprawdę odpowiedzialni za wszystkich. Wola ta opiera się na gruntownym przekonaniu, że zahamowanie pełnego rozwoju jest spowodowane żądzą zysku i owym pragnieniem władzy, o którym była mowa. Takie „postawy” i „struktury grzechu” zwalczyć można jedynie — zakładając pomoc łaski Bożej — postawę diametralnie przeciwną: zaangażowaniem dla dobra bliźniego wraz z gotowością ewangelicznego „zatracenia siebie” na rzecz drugiego zamiast wyzyskania go, „służenia mu” zamiast uciskania go dla własnej korzyści (por. Mt 10, 40-42; 20, 25; Mk 10, 42-45; Łk 22, 25-27).


W imię przyszłości człowieka i ludzkości trzeba było wypowiedzieć to słowo „solidarność”. Dziś płynie ono szeroką falą poprzez świat, który rozumie, że nie możemy żyć wedle zasady: „wszyscy przeciw wszystkim”, ale tylko wedle zasady: „wszyscy z wszystkimi”, „wszyscy dla wszystkich”.

To słowo zostało wypowiedziane tutaj, w nowy sposób i w nowym kontekście. I świat nie może o tym zapomnieć. To słowo jest waszą chlubą, ludzie polskiego morza. Ludzie Gdańska i Gdyni, Trójmiasta, którzy żywo macie w pamięci wydarzenia lat siedemdziesiątych i osiemdziesiątych. Nie możemy w świecie współczesnym iść dalej naprzód, popędzani imperatywem zawrotnych zbrojeń, bo to oznacza perspektywę wojen i samozniszczenia. Właśnie: nie tylko wzajemnego zniszczenia. Zbiorowego samozniszczenia.

I nie możemy iść dalej naprzód — nie może być mowy o żadnym postępie, jeżeli w imię społecznej solidarności nie będą respektowane do końca prawa każdego człowieka. Jeżeli nie znajdzie się w życiu społecznym dość przestrzeni dla jego talentów i inicjatywy. A nade wszystko dla jego pracy.

Tu, nad brzegiem Bałtyku, wypowiadam więc i ja to słowo, tę nazwę „solidarność”, ponieważ należy ono do stałego przesłania społecznej nauki Kościoła. W tym duchu przemawiali Ojcowie i teologowie. Stąd się zrodziły encykliki społeczne ostatniego stulecia, a w czasach ostatnich nauczanie Soboru oraz obu współczesnych papieży, Jana i Pawła, między innymi również Janowa encyklika o pokoju Pacem in terris.

Solidarność musi iść przed walką. Wówczas ludzkość może przetrwać. I może przetrwać i rozwijać się każdy naród w wielkiej ludzkiej rodzinie. Bo co to znaczy solidarność? Solidarność to znaczy sposób bytowania wielości ludzkiej, na przykład narodu, w jedności, w uszanowaniu wszystkich różnic, wszystkich odmienności, jakie pomiędzy ludźmi zachodzą, a więc jedność w wielości, a więc pluralizm, to wszystko mieści się w pojęciu solidarności. Sposób bytowania ludzkiej wielości mniejszej lub większej, całej ludzkości, poszczególnego narodu, bytowania w jedności godnej człowieka.

Powiedziałem: solidarność musi iść przed walką. Dopowiem: solidarność również wyzwala walkę. Ale nie jest to nigdy walka przeciw drugiemu. Walka, która traktuje człowieka jako wroga i nieprzyjaciela — i dąży do jego zniszczenia. Jest to walka o człowieka, o jego prawa, o jego prawdziwy postęp: walka o dojrzalszy kształt życia ludzkiego. Wtedy bowiem to życie ludzkie na ziemi staje się „bardziej ludzkie”, kiedy rządzi się prawdą, wolnością, sprawiedliwością i miłością.


Aby zbudować świat sprawiedliwości i pokoju, solidarność musi obalić podstawy nienawiści, egoizmu i niesprawiedliwości, zbyt często wynoszone do godności zasad ideologicznych czy też zasadniczych praw życia społecznego. W ramach tej samej wspólnoty pracy solidarność prowadzi raczej do odkrycia wymogów jedności tkwiących w naturze pracy niż tendencji do dzielenia i przeciwstawiania. Solidarność sprzeciwia się pojmowaniu społeczeństwa w kategoriach walki »przeciw«, zaś stosunków społecznych w kategoriach bezkompromisowego przeciwstawiania klas. Solidarność, która swój początek i swoją siłę bierze z natury pracy ludzkiej, a więc z prymatu osoby ludzkiej nad rzeczami, będzie umiała tworzyć narzędzie dialogu i współpracy, pozwalające rozwiązywać sprzeczności bez dążenia do zniszczenia przeciwnika. Nie, twierdzenie, że można świat pracy uczynić światem sprawiedliwości, nie jest utopią.

— Przemówienie na forum Międzynarodowej Organizacji Pracy, Genewa, 15 czerwca 1982 roku


«Solidarność» otworzyła bramy wolności w krajach zniewolonych systemem totalitarnym, zburzyła mur berliński i przyczyniła się do zjednoczenia Europy rozdzielonej od czasów drugiej wojny światowej. Nie wolno nam tego nigdy zatrzeć w naszej pamięci. To wydarzenie należy do naszego dziedzictwa narodowego. Słyszałem wtedy w Gdańsku od was: «nie ma wolności bez solidarności». Dzisiaj trzeba powiedzieć: «nie ma solidarności bez miłości». Więcej, nie ma szczęścia, nie ma przyszłości człowieka i narodu bez miłości, tej miłości, która przebacza, choć nie zapomina, jest wrażliwa na niedolę innych, nie szuka swego, ale pragnie dobra dla drugich; miłości, która służy, zapomina o sobie i gotowa jest do wspaniałomyślnego dawania. Jesteśmy zatem wezwani do budowania przyszłości opartej na miłości Boga i bliźniego. Do budowania «cywilizacji miłości». Dzisiaj potrzeba światu i Polsce ludzi mocnych sercem, którzy w pokorze służą i miłują, błogosławią, a nie złorzeczą i błogosławieństwem ziemię zdobywają. Przyszłości nie da się zbudować bez odniesienia do źródła wszelkiej miłości, jakim jest Bóg, który «tak umiłował świat, że Syna swego Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» (J 3, 16).


W wielu środowiskach zwraca się uwagę na konieczność zmian w dotychczasowej metodzie ochrony ogromnych i niezastąpionych zasobów planety, dążąc do rozwoju nie tylko zrównoważonego, ale przede wszystkim solidarnego. Solidarność, należycie rozumiana jako model jedności zdolny inspirować działania jednostek, rządów, międzynarodowych organizacji i instytucji, i wszystkich członków społeczeństwa, przyczynia się do prawidłowego rozwoju ludów i narodów, jej celem zaś jest dobro wszystkich i każdego (por. Sollicitudo rei socialis, 40). Taka solidarność, przezwyciężając egoistyczne postawy w stosunku do świata stworzonego i do jego płodów, chroni także różne ekosystemy i ich zasoby, ludzi w nich żyjących oraz ich podstawowe prawa indywidualne i zbiorowe. Dzięki solidnemu fundamentowi, jakim jest odniesienie do człowieka, do jego natury i jego potrzeb, solidarność staje się oparciem dla programów, norm, strategii i działań w pełni odpowiadających kryteriom zrównoważonego rozwoju.

Solidarny rozwój może też wskazywać drogi realizacji celów służących zachowaniu równowagi, nie tylko w odniesieniu do ochrony środowiska albo abstrakcyjnej troski o potrzeby przyszłych pokoleń, ale przede wszystkim do nakazów podyktowanych przez sprawiedliwość, potrzebę równomiernego rozdziału zasobów i obowiązek współpracy. Są to zasady głęboko ludzkie, którym Kościół katolicki zawsze poświęca wiele uwagi, udzielając im poparcia i przyczyniając się do ich prawidłowej i pełnej realizacji.

Misja, jaką Stwórca powierzył ludzkości, aby czyniła sobie ziemię poddaną i korzystała z jej owoców (por. Rdz 1, 28), interpretowana w świetle solidarności, nakazuje okazywać szacunek dla pierwotnego zamysłu stworzenia, a więc podejmować działania, które nie burzą porządku natury i jej praw, by osiągać ciągle nowe cele, ale przeciwnie — chronią zasoby, zapewniając im przetrwanie i tym samym pozostawiając je do użytku następnych pokoleń.

Przesłanie z okazji Światowego Dnia Wyżywienia, Rzym, 15 października 2004 roku


W ten sposób wysławianie przekształca się w służbę Ewangelii życia, której wyrazem jest solidarność, doświadczana wewnątrz i na zewnątrz rodziny jako czujna i serdeczna troska, a okazywana przez drobne i skromne gesty każdego dnia. Szczególnie wymownym znakiem solidarności między rodzinami jest adopcja lub wzięcie pod opiekę dzieci porzuconych przez rodziców czy też żyjących w trudnych warunkach. Niezależnie od związków ciała i krwi, prawdziwa miłość ojcowska i macierzyńska gotowa jest przyjąć także dzieci pochodzące z innych rodzin, obdarzając je tym wszystkim, co jest im potrzebne do życia i pełnego rozwoju. Wśród różnych form adopcji warto zalecić także adopcję na odległość, bardziej wskazaną w przypadkach, gdy jedynym powodem porzucenia dziecka jest głębokie ubóstwo jego rodziny. Ten typ adopcji pozwala bowiem zapewnić rodzicom niezbędną pomoc, aby mogli utrzymać i wychować własne dzieci, a nie łączy się z koniecznością wyrwania ich z naturalnego środowiska.

Solidarność, rozumiana jako „mocna i trwała wola angażowania się na rzecz dobra wspólnego”, musi się urzeczywistniać także poprzez różne formy udziału w życiu społecznym i politycznym. Tak więc służba Ewangelii życia polega również na tym, że rodziny, głównie przez zrzeszanie się w odpowiednich organizacjach, starają się tak oddziaływać na prawodawstwo i na instytucje państwowe, aby w żaden sposób nie naruszały one prawa do życia od poczęcia do naturalnej śmierci, ale chroniły je i umacniały.


Przezwyciężając wszelkiego typu imperializmy i dążenia do utrzymania własnej hegemonii, narody silniejsze i lepiej wyposażone winny poczuwać się do moralnej odpowiedzialności za inne narody, co prowadziłoby do powstania prawdziwego systemu międzynarodowego, działającego na zasadzie równości wszystkich ludów i niezbędnego poszanowania właściwych im różnic. Krajom pod względem ekonomicznym słabszym bądź z trudem utrzymującym się przy życiu należy, z pomocą innych ludów i wspólnoty międzynarodowej, umożliwić także wnoszenie do wspólnego dobra wkładu własnych wartości ludzkich i kulturowych, które w przeciwnym razie przepadną na zawsze.

Solidarność pomaga nam dostrzec „drugiego” — osobę, lud czy naród — nie jako narzędzie, którego zdolność do pracy czy odporność fizyczną można tanim kosztem wykorzystać, a potem, gdy przestaje być użyteczny, odrzucić, ale jako „podobnego nam”, jako „pomoc” (por. Rdz 2, 18. 20), czyniąc go na równi z sobą uczestnikiem „uczty życia”, na którą Bóg zaprasza jednako wszystkich ludzi. Stąd ważność budzenia sumienia religijnego w poszczególnych ludziach i narodach.

W ten sposób zostaje wykluczony wyzysk, ucisk, unicestwianie drugich. Te zjawiska, przy obecnym podziale świata na przeciwstawne bloki, zwiększają niebezpieczeństwo wojny i nadmierny niepokój o własne bezpieczeństwo, za które płaci się często ceną autonomii, wolnej decyzji, nienaruszalności terytorialnej słabszych narodów, objętych tak zwanymi „strefami wpływów” lub „pasami bezpieczeństwa”.


Nie ma takiego pokolenia chrześcijan, takiego pokolenia ludzkości, z którym Chrystus nie dzieliłby się sobą. Ostatecznie chodzi o to, żeby człowiek nie zagubił ludzkiego wymiaru swojego życia. Właśnie Chrystus daje mu ten ludzki wymiar swojego życia, jako Syn Boży. To jest niesłychana solidarność z człowiekiem. Wy się zastanawiajcie nad tym sakramentem.

Od tego jest ten Kongres. Nie tylko, żeby papież przyjechał, przejechał, żebyście pokrzyczeli, pośpiewali — bardzo dobrze, zwłaszcza jak są piękne piosenki — ale także, byście się dobrze nad tym wszystkim zastanowili, co to wszystko znaczy, co znaczy ta solidarność Boga z człowiekiem jako początek wszelkiej solidarności człowieka z człowiekiem. Jako początek wszelkiej solidarności ludzkiej. Solidarność Boga z człowiekiem sięgająca do tego, że daje siebie. To jest szczyt tego, co można dać człowiekowi, szczyt obdarowania.


Linki zewnętrzne

Hasła w Zintegrowanej Bazie Tekstów Papieskich

Zobacz także