Wojciech Jaruzelski

Z Centrum Myśli Jana Pawła II - WIKIJP2
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania

Wojciech Jaruzelski (ur. 6 lipca 1923 w Kurowie koło Puław - zm. 25 maja 2014 w Warszawie) - polski polityk komunistyczny, generał armii (od 1973 roku), minister obrony narodowej w latach 1968 - 1983, premier PRL od 1981 do 1985 roku, I sekretarz KC PZPR (1981-1989), Przewodniczący Rady Państwa w latach 1985-1989, prezydent PRL (od lipca 1989 do 31 grudnia 1989 roku), następnie RP (od 1 stycznia 1990 do 22 grudnia 1990 roku). Główny inicjator i wykonawca wprowadzenia stanu wojennego w Polsce 13 grudnia 1981 roku. Obciążany również, jako główny dowódca wojskowy PRL, odpowiedzialnością za masakrę kilkudziesięciu robotników na Wybrzeżu w grudniu 1970 roku[1] oraz represje podczas stanu wojennego, którego ofiarami padło, według różnych danych, około 100 osób[2]. Do końca lat 40. Jaruzelski uważał się za przekonanego marksistę i ateistę. Jako jeden z głównych ideologów pionu wychowaczo-politycznego armii, odpowiada za kampanię ateizacji wojska w latach 50. i 60. Polegała ona m.in. na służbowych represjach za udział żołnierzy i oficerów w praktykach religijnych, likwidacji parafii wojskowych oraz powoływania do służby wojskowej alumnów seminariów duchownych. Do jednej z tzw. jednostek kleryckich został pod koniec lat 60. wcielony kleryk Jerzy Popiełuszko.

Po objęciu stanowiska premiera PRL i I sekretarza PZPR w 1981 roku starał się o zapewnienie stabilnych relacji z Kościołem, utrzymując stały kontakt z kardynałem Józefem Glempem także podczas stanu wojennego. Tuż przed jego wprowadzeniem, w listopadzie 1981 roku odbyło się w Warszawie spotkanie "na szczycie" poświęcone napiętej sytuacji społeczno-politycznej w kraju. Obok Generała i prymasa Polski uczestniczył również przewodniczący "NSZZ Solidarność" Lech Wałęsa.

W okresie prezydentury oraz po jej zakończeniu, Jaruzelski podkreślał publicznie swoje dobre relacje z Kościołem. Latem 1990 roku oficjalnie odwiedził klasztor i sanktuarium na Jasnej Górze oraz Bazylikę w Licheniu, gdzie pierwszy raz w swojej karierze politycznej wziął udział we Mszy św.[3].

Spotkania z Janem Pawłem II

Według relacji Jaruzelskiego, odbył on 8 rozmów w cztery oczy z papieżem-Polakiem[4]. Po raz pierwszy obydwaj spotkali się podczas (#) 2. Polska, 2-10 VI 1979, gdzie Generał, jako szef MON, był członkiem najwyższej delegacji państwowej witającej Jana Pawła II. Jaruzelski był gospodarzem dwóch kolejnych wizyt papieskich: (#) 18. Polska, 16-23 VI 1983 i (#) 35. Polska, 8-14 VI 1987.

13 stycznia 1987 roku Generał został przyjęty na audiencji przez Jana Pawła II w Watykanie. Spotkanie towarzyszyło oficjalnej wizycie delegacji rządowej PRL we Włoszech[5].


Reakcja Jana Pawła II na stan wojenny. Korespondencja z Jaruzelskim

Wieczorem 13 grudnia 1981 roku, w oknie papieskiego apartamentu w Watykanie zapłonęła świeca na znak solidarności z Polską. Tego dnia był to powszechny gest ze strony większości przywódców wolnego świata. 18 grudnia Jan Paweł II skierował do Wojciecha Jaruzelskiego osobisty list, dostarczony Generałowi przez osobistego wysłannika papieża, abpa Luigiego Poggi. Oto jego treść:

Wydarzenia ostatnich dni, wiadomości o zabitych i rannych Rodakach w związku ze stanem wojennym wprowadzonym od 13 grudnia, nakazują mi zwrócić się do Pana Generała z usilną prośbą i zarazem gorącym wezwaniem o zaprzestanie działań, które przynoszą ze sobą rozlew polskiej krwi.

W ciągu ostatnich zwłaszcza dwu stuleci Naród Polski doznał wiele krzywd, rozlano też wiele polskiej krwi, dążąc do rozciągnięcia władzy nad naszą Ojczyzną. Ostatnia wojna i okupacja przyniosła stratę około sześciu milionów Polaków, walczących o własną i niepodległą Ojczyznę. W tej perspektywie dziejowej nie można dalej rozlewać krwi polskiej: nie może ta krew obciążać sumień i plamić rąk Rodaków.

Zwracam się więc do Pana, Generale, z usilną prośbą i zarazem gorącym wezwaniem, ażeby sprawy związane z odnową społeczeństwa, które od sierpnia 1980 r. były załatwiane na drodze pokojowego dialogu, wróciły na tę samą drogę. Nawet jeżeli jest ona trudna, nie jest niemożliwa.

Domaga się tego dobro całego Narodu. Domaga się tego również opinia całego świata, wszystkich społeczeństw, które słusznie wiążą sprawę pokoju z poszanowaniem praw człowieka i praw narodu. Ogólnoludzkie pragnienie pokoju przemawia za tym, ażeby nie był kontynuowany stan wojenny w Polsce. Kościół jest rzecznikiem tego pragnienia.

Zbliżają się Święta Bożego Narodzenia, które od tylu pokoleń łączyły wszystkich synów i córki naszego Narodu przy opłatku wigilijnym. Trzeba uczynić wszystko, ażeby tegorocznych Świąt Rodacy nie musieli spędzać pod groźbą śmierci i represji. Zwracam się do Pańskiego sumienia, Generale, i do sumień wszystkich tych ludzi, od których zależy w tej chwili decyzja.

Watykan, dnia 18 grudnia 1981 r. Jan Paweł II

PS. Ten sam apel przekazuję równocześnie na ręce P. Lecha Wałęsy, Przewodniczącego "Solidarności", a także na ręce Prymasa Polski Księdza Arcybiskupa Józefa Glempa dla całego Episkopatu Polski oraz Kardynała Franciszka Macharskiego, Metropolity Krakowskiego. O niniejszej interwencji powiadomię również Przedstawicieli Rządów.
— Andrzej Mężyński, Jan Paweł II ostro krytykował Jaruzelskiego, Dziennik, 12.10.2007[6]


Jaruzelski odpowiedział na list 6 stycznia 1982 roku:

Wasza Świątobliwość,

odpowiadając na skierowany do mnie list dziękuję, iż Wasza Świątobliwość zechciał bezpośrednio przedstawić mi swe niepokoje i pragnienia. (...).

Motyw przewodni listu Waszej Świątobliwości stanowiła jakże zrozumiała troska o dobro ojczystego kraju, o to, aby uniknąć narodowej tragedii, aby nie była przelewana krew Polaków. Podzielałem i podzielam to pragnienie. Właśnie w imię zapobieżenia rozległej, ostrej konfrontacji, masowemu przelewowi krwi, wprowadziliśmy stan wojenny, oddalając w ten sposób widmo wojny domowej od tak ciężko w przeszłości doświadczonego narodu. A przecież niekoniecznie zamknęłaby się ona w ramach wewnątrzpolskich, mogłaby pociągnąć za sobą kataklizm w znacznie większej skali. (...)

Przed zastosowaniem tak drastycznego środka, jakim jest stan wojenny, idąc na liczne ustępstwa i kompromisy, próbowaliśmy cierpliwie i mozolnie wielu sposobów dla położenia kresu rozkładowi organizmu państwowego oraz ruinie gospodarki, tak dotkliwie odczuwanej w warunkach życia naszego społeczeństwa. (...)

Istnieją dowody potwierdzające powiązania inspiratorów i organizatorów tych działań z niechętnymi, bądź też wrogimi Polsce Ludowej zachodnimi ośrodkami. Pragnęły one posłużyć się konfliktem wewnątrzpolskim jako sposobem podważenia europejskiego i światowego układu sił, zantagonizowanie stosunków Wschód-Zachód (...).

Potrzebą Polski jest silne państwo i nie można pozwolić na jego osłabienie. Jednakże wiemy, że państwo musi być silne poparciem społecznym. Będziemy o nie uczciwie zabiegać. Nasze zainteresowanie ułożeniem i rozwojem dobrych stosunków między Kościołem i Państwem jest niezmienne. Ostatni okres przyniósł liczne dowody wiarygodności władz w tym dążeniu. Były to nie tylko deklaracje, ale i czyny. Zamierzamy nadal iść tym szlakiem i liczymy na dalsze współdziałanie ze strony Kościoła. Ufam głęboko, że Wasza Świątobliwość wesprze nas w tych dążeniach i wysiłkach.


Z najwyższym szacunkiem

generał armii Wojciech Jaruzelski
— tamże[7].


Kolejny list do Generała został przez Jana Pawła II wystosowany w kwietniu 1982 roku:

Panie Generale,

pozwalam sobie nawiązać do pisma z dnia 6 stycznia br., które było odpowiedzią na mój list w związku z wprowadzeniem, w dniu 13 grudnia 1981 r., stanu wojennego w Polsce. Pan Generał uznał w swej odpowiedzi, że motyw przewodni mojego listu "stanowiła zrozumiała troska o dobro ojczystego kraju".

Ta sama troska każe mi pisać ponownie, opierając się na całokształcie wywodów zawartych w Pańskiej odpowiedzi, w której staram się szukać równocześnie klucza do zrozumienia dalszego rozwoju wypadków, jakie w tym okresie zachodzą w Polsce. Wypadki te posiadają swój wymiar i wydźwięk międzynarodowy - jednakże najważniejszym pozostaje ich wymiar wewnętrzny: ich stosunek do przyszłości społeczeństwa - tego Narodu, który wielokrotnie, a zwłaszcza podczas ostatniej wojny, płacił najwyższą cenę za prawo do wolności i pokoju.

W piśmie z 6 stycznia przyznaje Pan Generał, że "wprowadzenie stanu wojennego stanowiło szok dla społeczeństwa. Wielu ludzi czuje się zawiedzionych w swoich nadziejach, przytłoczonych okolicznościami, rozgoryczonych...". Obawiam się, że taka sytuacja utrzymuje się nadal i chyba wręcz pogłębia, biorąc pod uwagę różne okoliczności przedłużającego się stanu wojennego, jak choćby rosnące trudności zaopatrzeniowe w wyniku daleko idącej podwyżki cen.

Czytając uważnie pismo z 6 stycznia znajduję w nim m.in. stwierdzenia następujące: "Wojskowa Rada Ocalenia Narodowego i rząd stoją na gruncie procesów odnowy" - co oznacza, jak wynika z kontekstu, wykluczenie "powrotu do stosunków przedsierpniowych". Oznacza też zasadniczo pozytywny stosunek do istnienia i działania "Solidarności" jako niezależnego, samorządnego związku zawodowego "w jego statutowych ramach". Oznacza wreszcie wolę współpracy ze wszystkimi "środowiskami i osobami... niezależnie od światopoglądu" gotowymi "współpracować dla wydźwignięcia kraju z trudności". Wszystko to zaś podyktowane jest ostatecznie jakże słusznym przekonaniem, że "państwo musi być silne poparciem społecznym".

Panie Generale! Analiza Pańskiego pisma skłania mnie do usilnego ponowienia mojej prośby zawartej już w liście grudniowym. Aby odbudować siłę państwa wynikającą "z poparcia społecznego", trzeba usunąć "szok" wywołany stanem wojennym, internowaniem tysięcy czołowych działaczy "Solidarności" wraz z Lechem Wałęsą, oraz całym szeregiem bolesnych sankcji w stosunku do świata pracy i kultury. Nie tylko trzeba usunąć "szok". Należy ponadto odbudować zaufanie. W Pańskim piśmie czytam: "wiemy, że państwo musi być silne poparciem społecznym. Będziemy o nie uczciwie zabiegać". Słowa te wskazują na inny model postępowania władz niż ten, który jest stosowany w związku ze stanem wojennym.

Zmiana postępowania władz w Polsce z pewnością zmieni także stosunek zagranicy do Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Społeczeństwa zachodnie, związane z Polską wielu więzami kultury i historii, również i w okresie stanu wojennego, świadczą różnorodną pomoc moim Rodakom w Ojczyźnie - a gotowe są od tymczasowych restrykcji o charakterze politycznym przejść do planowej i rozbudowanej współpracy. W tej sprawie pisałem jeszcze przed 13 grudnia do Prezydenta Stanów Zjednoczonych i w dalszym ciągu zamierzam czynić wszystko, co w ramach misji, jaką spełniam, może służyć dobru mojej Ojczyzny.

Dlatego właśnie, kierując się "troską o dobro ojczystego kraju", jeszcze raz usilnie ponawiam prośbę, jaką przedstawiłem w moim poprzednim liście, "ażeby sprawy związane z odnową społeczeństwa, które od sierpnia 1980 r. były załatwiane na drodze pokojowego dialogu, wróciły na tę samą drogę. Nawet jeżeli jest ona trudna, nie jest niemożliwa. Domaga się tego dobro całego Narodu". Naród Polski zasługuje na to, aby mógł budować swój suwerenny byt w warunkach pokoju i poszanowania obywatelskich praw wszystkich swoich synów i córek.

Z wyrazami należnego szacunku

Jan Paweł II
— tamże[8].


Jaruzelski o Janie Pawle II

W wypowiedziach publicznych udzielanych po zmianach politycznych w Polsce w 1989 roku Jaruzelski podkreśla swój szacunek do Jana Pawła II i zapewnia o dobrych relacjach, jakie miały łączyć go z papieżem-Polakiem.

Odbyłem 8 rozmów z papieżem Janem Pawłem II, dobrze je pamiętam i wysoce cenię(...). Z Papieżem miałem trzy rozmowy, kiedy już przestałem być osobą publiczną. Ostatnią w 2001 r. – co zaznaczam – niemal w 20. rocznicę stanu wojennego. Przyjął mnie na półgodzinnej rozmowie, w prywatnych apartamentach. Był już bardzo słaby, ledwo mówił, Stanisław Dziwisz go podtrzymywał za ręce. On zademonstrował taki właśnie stosunek do mnie. A przecież nie musiał, i ja to bardzo cenię
Ja też nosiłem mieczyk Chrobrego, rozmowa z J. Engelgardem i A. Wielomskim dla portalu konserwatyzm.pl[9].


Pamiętne były słowa Papieża-Jana Pawła z 11 lutego 1981 roku, na audiencji generalnej w Watykanie: "Chodzi o to, aby sprawy dojrzewały do właściwego kształtu, żeby dojrzewały w spokoju, żeby również wśród napięć, które rozwojowi tych spraw towarzyszą, zachować umiar i poczucie odpowiedzialności za wielkie wspólne dobro, jakim jest nasza Ojczyzna". Tę intencję - wraz z nadzieją na porozumienie narodowe - Papież wyraził, przyjmując w Castel Gandolfo 13 października 1981 roku Ministra Spraw Zagranicznych PRL - Józefa Czyrka.

Cudotwórstwo w sferze politycznej, społecznej, ekonomicznej - nie istnieje. Jan Paweł II był Wielką Postacią najnowszej historii Polski i świata. Jednakże gdyby Jego nauki, wskazania stanowiły bezpośrednią siłę sprawczą, to Polska w pełni suwerenna i demokratyczna powinna być "krajem aniołów, rajem na ziemi". Muszą dojrzeć obiektywne warunki historyczne, tj. kiedy słowa padają na podatny grunt i stają się - jak mówili niektórzy klasycy - "siłą materialną". Taką rolę słowa Papieża-Polaka spełniały. Ale nie automatycznie.

Dziś do politycznego rytuału należy kreowanie Jan Pawła II, Kościoła, jako taranu, który szturmował i burzył "mury totalnego zniewolenia, sowieckiej okupacji" itp. Przypomnę, że Jan Paweł II w swej wydanej w 1996 roku książce pt.: "Dar i tajemnica" str. 116 pisze: "Doczekałem wraz z kolegami dnia 18 stycznia 1945 roku, dnia - a raczej nocy wyzwolenia. W nocy bowiem Armia Czerwona dotarła w okolice Krakowa". I dalej: " Muszę jednak wrócić do długich miesięcy, które poprzedziły wyzwolenie". Jakoś nigdy nie słyszałem, ażeby Papież mówił o "drugiej okupacji".
— W. Jaruzelski, Pod prąd. Refleksje rocznicowe, Comandor 2005 ss.34-35. ISBN 8369228667


Dane mi było odbyć osiem rozmów z Papieżem - to w sumie kilka godzin. Pozostaną na zawsze w mej pamięci, zwłaszcza ta w 1983 roku, ponad dwugodzinna, w Krakowie, na Wawelu. Pozwoliła ona obustronnie, wnikliwie spojrzeć na realia owego czasu. Również ważne były kolejne: w 1987 roku, w Watykanie, którą Jan Paweł II nazwał historyczną, a następnie w tymże roku w Warszawie. Byłoby z mojej strony koniunkturalnym nadużyciem twierdzenie, że zawsze istniała zgodność naszych ocen. Zwłaszcza po wprowadzeniu stanu wojennego, były oczywiste różnice, sprzeczności. W realiach tamtych czasów wpisywały się one w konfliktową naturę stosunków Polski z Zachodem, a w szczególności ze Stanami Zjednoczonymi. Nie dotyczyło to Papieża - jako duchowego Przywódcy Kościoła, a Watykanu, jako państwa, jego polityki, służb, kontaktów m.in. z Dyrektorem CIA Williamem Casey-em, o czym w książce "Victory", pisze znany amerykański publicysta Peter Schweitzer. Im dalej, tym sytuacja stawała się coraz bardziej klarowna, punkty sporne przezwyciężane. Bardzo cennym faktem na tej drodze, był apel Jana Pawła II do Zachodu o zniesienie sankcji, restrykcji przynoszących szkody przede wszystkim polskiemu społeczeństwu. Horyzont myśli Jana Pawła II z odległego dystansu widzę jeszcze wyraźniej. Przy tym ujęło mnie szczególnie to, iż zostałem przyjęty trzykrotnie na audiencji, wówczas kiedy byłem już osobą prywatną. W 1991 i w 1993 roku oraz 27 listopada 2001 roku, a więc można powiedzieć - niemal w przeddzień 20. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego. Miało to dla mnie niezwykle cenną wymowę. 13 grudnia 1981 Papież-Polak odczuł z wielkim bólem, tym bardziej, że nie mógł wówczas znać wszystkich poprzedzających go okoliczności, faktów, zagrożeń. Potrafił jednak zrozumieć intencje oraz uwarunkowania w jakich przyszło nam żyć i działać. Jako "człowiek stanu wojennego" odczułem to bardzo osobiście. A to, że nie znał wielu faktów dotyczących stanu wojennego, wynika z relacji biskupa Bronisława Dąbrowskiego z 22 grudnia 1981 roku: "Ojciec Święty pytał o różne wydarzenia o jakich mówi Radio i TV włoska oraz piszą gazety. Stwierdziliśmy, że dużo w tym prawdy, a nawet sformułowania faktów. Tym lepiej, powiedział Ojciec Święty i dodał - widzicie, jak konieczny był wasz przyjazd, szkoda, że nie wcześniej. Męczę się tym, że nie znam prawdziwego stanu rzeczy".
— tamże, ss. 35-36


Otóż papieża oglądały miliony ludzi na całym świecie. I wszyscy pamiętamy, jak pięknie przemawiał. Natomiast tylko niewielu miało okazję doświadczyć, jak pięknie słuchał, z jaką uwagą, cierpliwością. Nigdy nie przerywał. To rzadkość.

Papieża interesowały warunki życia Polaków na Syberii. Albo szczegóły tworzenia armii Andersa i Berlinga. Pytał, czy Sybiracy mieli wybór. Wyjaśniłem, że wszystkim rządził przypadek, że gdybym ja dotarł wcześniej do miejsca formowania armii, to też pomaszerowałbym do Iraku. Wyjątkowo długo mówiliśmy o Monte Cassino. Karol Wojtyła uważał, że zdobycie tego wzgórza jest największym sukcesem polskiej armii walczącej na zachodzie. Znał dużo szczegółów, pod Monte Cassino walczył jego przyjaciel z lat dzieciństwa i młodości Jerzy Kluger, który po zakończeniu wojny nie wrócił do kraju, zamieszkał na stałe w Rzymie i tam niedawno zmarł. Papież ubolewał nad niehonorowym potraktowaniem polskiej armii walczącej u boku zachodnich aliantów. Wspominał swój pobyt na cmentarzu pod Monte Cassino. Nawet zacytował napis wyryty na cmentarnej płycie: Za wolność naszą i waszą, My żołnierze polscy Oddaliśmy dusze – Bogu, Ciało ziemi włoskiej, A serca Polsce. Mówił, że tylu ich zginęło w tych walkach o klasztor, tymczasem Polaków nie zaproszono do udziału w defiladzie zwycięstwa w Rzymie. A przecież to Polacy otworzyli Amerykanom drogę do Wiecznego Miasta – rozpamiętywał. Znał opinię generała Clarka, który „nie życzył sobie oglądać w defiladzie żadnych Polaków ani straży pożarnych”. (...) Narzekaliśmy obaj. Przypomniałem, bez satysfakcji, że naszych nie było także wśród defilujących w Londynie. Że tylko Moskwa doceniła Polaków i na placu Czerwonym maszerowali w zwartym szyku. Zderzając te fakty, naprawdę nie czułem zadowolenia i powiedziałem głośno, że polska krew ma jednakową wartość, gdziekolwiek została przelana. Dodałem jeszcze, że armia generała Andersa była traktowana instrumentalnie, że nawet Churchill, który nieraz komplementował jego żołnierzy, powiedział, że „kiedy Polacy odnoszą sukcesy, stają się hienami”, robiąc aluzję do sprawy Zaolzia. Nie do końca zgodziłem się z papieżem, że Monte Cassino było wyłącznie polskim, wielkim zwycięstwem. Twierdziłem, że armia generała Andersa była udziałowcem w końcowym sukcesie. Prawda, w walkach o wzgórze zginęło blisko 3,9 tys. naszych żołnierzy, jednak wcześniej pozycje niemieckie atakowali Amerykanie, których poległo ponad 4 tys., potem Anglicy i Hindusi z podobnymi stratami, atakowali także Francuzi i Nowozelandczycy. II Korpus Polski zaatakował klasztor od czoła, po dwóch dywanowych nalotach w sile 500 bombowców każdy. Z okrążenia szli na górę Anglicy. Kiedy Niemcy opuścili budynki, nasi byli oddaleni od szczytu o 1500 metrów, Brytyjczycy byli o 300 metrów bliżej. Ale honorowo wstrzymali się z zajęciem wzgórza, uznając, że to polski kierunek uderzenia i Polakom należy się zaszczyt zatknięcia biało-czerwonej flagi.

Dodałem, że tak opisał te wydarzenia Melchior Wańkowicz, uczestnik tych walk. Przypomniałem papieżowi słowa amerykańskiego generała Alexandra, który publicznie stwierdził, że gdyby mu dano do wyboru wszystkich żołnierzy świata – wybrałby Polaków. Ale fakt, że zachwyty nad nami szybko ostygły.
— Tadeusz Zakrzewski, Papież i generał, Tygodnik Przegląd 50/2012[10].


Podczas mojego pobytu w Rzymie na promocji książki „Pod prąd” znowu miałem zaszczyt rozmawiać z Janem Pawłem II. I kolejny raz wałkowaliśmy temat stanu wojennego, który niezmiennie ciążył mi na sercu. Powiedziałem wtedy zupełnie serio, że do 13 grudnia mogło nie dojść, gdyby żył prymas Wyszyński, a papież był w pełni sił, tymczasem po zamachu dochodził do siebie. Bo tylko ci dwaj wielcy Polacy byli w stanie zdyscyplinować Wałęsę i najbardziej radykalną grupę działaczy, aby usiedli z nami przy wspólnym stole i rozmawiali, zamiast podgrzewać nastroje.
— tamże[11].


Jan Paweł II do Wojciecha Jaruzelskiego

Do śmierci Jan Paweł II nie wypowiedział się publicznie na temat osoby i działalności politycznej Wojciecha Jaruzelskiego. W 2011 roku kardynał Stanisław Dziwisz zdecydowanie zdementował w wypowiedzi dla jednego z dzienników polskich sugestie Michaiła Gorbaczowa z filmu dokumentalnego Ewy Ewart Gorbaczow - człowiek, który zmienił świat, jakoby papież miał w rozmowie z ostatnim przywódcą ZSRR pozytywnie oceniać decyzję o wprowadzeniu w Polsce stanu wojennego[12].

Zwracając się bezpośrednio do Jaruzelskiego podczas drugiej pielgrzymki do Polski, papież dyplomatycznym językiem wskazywał na konieczność budowania przez władze PRL porozumienia narodowego oraz powrotu do dialogu ze światem pracy, rozpoczętego Porozumieniami Sierpniowymi z 1980 roku.

Pragnę bardzo podziękować najwyższym władzom państwowym za zaproszenie do Ojczyzny, przekazane mi listem Pana Przewodniczącego Rady Państwa. Przybywam do mojej Ojczyzny jako pielgrzym w związku z jubileuszem Jasnej Góry. Przybywam, ażeby być z moimi rodakami w szczególnie trudnym momencie dziejów Polski po drugiej wojnie światowej. Równocześnie nie tracę nadziei, że ten trudny moment może stać się drogą do społecznej odnowy, której początek stanowią umowy społeczne zawarte przez przedstawicieli władzy państwowej z przedstawicielami świata pracy. I chociaż życie w Ojczyźnie od 13 grudnia 1981 roku zostało poddane surowym rygorom stanu wojennego, który został zawieszony od początku bieżącego roku, to przecież nie przestaję ufać, że owa zapowiadana wielokrotnie odnowa społeczna — według zasad wypracowanych w takim trudzie w przełomowych dniach sierpnia 1980 roku i zawarta w porozumieniach — dojdzie stopniowo do skutku.
— Przemówienie do władz państwowych w Belwederze, 17 czerwca 1983 roku, za: Zintegrowana Baza Tekstów Papieskich[13].


Jeśli w wypowiedziach mężów stanu — również w tej wypowiedzi Pana Przewodniczącego Rady Państwa, której przed chwilą z największą uwagą wysłuchaliśmy — tak często brzmi słowo „pokój”, to pozostaje ono w związku z tą przede wszystkim wojną, która tyle za sobą pociągnęła ofiar. Przypomnę moją obecność w roku 1979 na terenie obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu; słowa, które wówczas wypowiedziałem, zatrzymując się przed tablicami z napisem w dziewiętnastu językach. Każda z tych tablic pozostaje jakby niemym świadkiem straszliwej hekatomby. Pamiętam, że wymieniłem wówczas tablice z napisem w języku hebrajskim, w języku rosyjskim i polskim.
— Przemówienie do władz państwowych na Zamku Królewskim, 8 czerwca 1987 roku, za: Zintegrowana Baza Tekstów Papieskich[14].


Ciekawostki

Po pielgrzymce Jana Pawła II do Polski w 1983 roku popularność zyskała anegdota, której bohaterami stali się papież i Jaruzelski. Podczas ceremonii pożegnania przed odlotem Jana Pawła II do Rzymu, przywódca PRL miał w osobistej wymianie zdań z Janem Pawłem II wyrazić rozczarowanie antyrządowym jego zdaniem wydźwiękiem papieskich homilii głoszonych podczas pielgrzymki. Cóż, ja tylko cytowałem artykuły waszej konstytucji - miał odpowiedzieć papież[15].

Józef Klasa, dyplomata w czasach PRL i wysoki urzędnik ekipy Jaruzelskiego w latach osiemdziesiątych, tak wspominał spotkanie Jaruzelskiego i Jana Pawła II w Krakowie podczas II pielgrzymki papieża do Polski w 1983 roku:

Jaruzelski zabrał na Wawel, na rozmowy z papieżem, Józefa Czyrka (bliskiego współpracownika Jaruzelskiego w KC PZPR i późniejszego ministra stanu w jego kancelarii prezydenckiej - przyp.) i Mirosława Milewskiego (generała Służby Bezpieczeństwa, członka Biura Politycznego KC PZPR w pierwszej połowie lat osiemdziesiątych - przyp.). Rozmowa odbyła się jednak w cztery oczy i wybrali salę, gdzie nie można było wcześniej przygotować podsłuchu. Gdy Jaruzelski wyszedł, Czyrek zapytał: jak wypadła rozmowa? Jaruzelski ocenił to bardzo pesymistycznie, że został przećwiczony i był strofowany przez Jana Pawła II. Chwilę później, gdy Milewski się oddalił, Czyrek zmartwiony powiedział: myślałem, że Wojtyła podtrzyma cię na duchu... Tak było, powiedział Jaruzelski, ale nie mogłem tego powiedzieć przy Milewskim!
— relacja w kwartalniku "Zdanie", nr 3-4/2013, s. 33[16].


Przypisy


Bibliografia

  • Antoni Dudek, Reglamentowana rewolucja. Rozkład dyktatury komunistycznej w Polsce 1988-1990, Wydawnictwo Arkana, Kraków 2005. ISBN 8389243954
  • Wojciech Jaruzelski, Pod prąd. Refleksje rocznicowe, Wydawnictwo Comandor 2005. ISBN 8369228667
  • Peter Raina, Cele polityki władz PRL wobec Watykanu, Instytut Wydawniczy Pax, Warszawa 2001. ISBN 8321113680
  • Peter Raina, Jan Paweł II, Prymas i episkopat polski o stanie wojennym: kazania listy przemówienia i komunikaty, Oficyna Poetów i Malarzy, Londyn 1982, bezdebit
  • Janusz Zabłocki, Odwagę łączyć z rozwagą – Polski Związek Katolicko-Społeczny w latach 1980–1983, Wydawnictwo OSPiS, Lublin 2001. ISBN 8362132205

Linki zewnętrzne