Zbigniew Siłkowski: Różnice pomiędzy wersjami

Z Centrum Myśli Jana Pawła II - WIKIJP2
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
m
Linia 1: Linia 1:
'''Zbigniew Siłkowski'''
+
'''Zbigniew Siłkowski''' (ur. 1919 w Krakowie - zm. 1996 w Wadowicach) - syn urzędnika kolejowego, ukończył Szkołę Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, ranny w kampanii wrześniowej, więzień stalagu w Altengrabow, skąd zbiegł. Po wojnie magister ekonomii, pracownik budownictwa. Bliski przyjaciel Ojca Świętego Jana Pawła II.
 +
 
 +
== Związki z Karolem Wojtyłą/Janem Pawłem II ==
 +
 
 +
Najbliższy przyjaciel Ojca Świętego Jana Pawła II, był na jego święceniach kapłańskich, organizował w Wadowicach zjazdy rocznika 1938, uczestniczył w inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie, towarzyszył Mu w Castel Gandolfo w czasie rekonwalescencji po zamachu, udzielił dziennikarzom wielu wywiadów, pisał o czasach gimnazjalnych („Wspominać lata...", w: „Młodzieńcze lata Karola Wojtyły", 1990). Zmarł w Wadowicach i tu jest pochowany.
  
 
== Zbigniew Siłkowski o Karolu Wojtyle/Janie Pawle II ==
 
== Zbigniew Siłkowski o Karolu Wojtyle/Janie Pawle II ==

Wersja z 15:37, 4 lut 2014

Zbigniew Siłkowski (ur. 1919 w Krakowie - zm. 1996 w Wadowicach) - syn urzędnika kolejowego, ukończył Szkołę Podchorążych Artylerii we Włodzimierzu Wołyńskim, ranny w kampanii wrześniowej, więzień stalagu w Altengrabow, skąd zbiegł. Po wojnie magister ekonomii, pracownik budownictwa. Bliski przyjaciel Ojca Świętego Jana Pawła II.

Związki z Karolem Wojtyłą/Janem Pawłem II

Najbliższy przyjaciel Ojca Świętego Jana Pawła II, był na jego święceniach kapłańskich, organizował w Wadowicach zjazdy rocznika 1938, uczestniczył w inauguracji pontyfikatu Jana Pawła II w Rzymie, towarzyszył Mu w Castel Gandolfo w czasie rekonwalescencji po zamachu, udzielił dziennikarzom wielu wywiadów, pisał o czasach gimnazjalnych („Wspominać lata...", w: „Młodzieńcze lata Karola Wojtyły", 1990). Zmarł w Wadowicach i tu jest pochowany.

Zbigniew Siłkowski o Karolu Wojtyle/Janie Pawle II

Kiedy Karol Wojtyła wizytował swoje parafie w tym zakątku swej diecezji, gdzie Wadowice, to czasem wpadał do mnie do domu. Ot tak na herbatkę i parę słów, bo to nigdy długo nie trwało. Jak długo był z nami, tak długo interesował się najbardziej autentycznie wszystkim i wszystkimi. Pamięć miał, jak zawsze doskonałą i każdy miał tam swoje miejsce. Ale gdy nadchodził czas pożegnania i odprowadzałem go do samochodu, to zanim zamknąłem drzwi, a kierowca uruchomił silnik, to on już albo się modlił, albo czytał lub pisał przy swoim składanym stoliku z lampką. Przyjazne pomachiwanie ręką na odjezdne rzadko spotykało się z odwzajemnieniem. Ale to właśnie był cały Wojtyła i nikt nie miał prawa mieć mu tego za złe. Wewnętrznie zdyscyplinowany tytan pracy.
— Juliusz Kydryński (red.), Młodzieńcze lata Karola Wojtyły, s. 134-135