Osoba

Z Centrum Myśli Jana Pawła II - WIKIJP2
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Treść hasła pochodzi z publikacji „Wielka Encyklopedia Nauczania Jana Pawła II”, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2014
Autor hasła: Leszek ŁYSIEŃ


Osoba - (łac. persona: maska w teatrze, charakter, osobistość; gr. prosopon: twarz, oblicze) – w sensie metafizycznym substancja, która istnieje sama przez się, natura rozumna, konkretna i zarazem doskonała, tzn. taka, której w porządku rozumnej bytowości niczego nie brakuje. Wymienia się różne właściwości osoby: zdolność do intelektualnego poznania, zdolność do miłości, wolność, podmiotowość wobec praw, godność, zupełność. Trzy pierwsze cechy podkreślają rozumną naturę osoby, charakteryzują jej odrębność i transcendentność w stosunku do całej natury, trzy następne określają stosunek osoby do innych osób, do społeczności, określają osobę jako byt społeczny. Katolicka etyka społeczna stoi na stanowisku personalizmu chrześcijańskiego. Słowo „personalizm” zostało wprowadzone na przełomie XIX i XX wieku przez Charlesa Renouviera, który przypisywał osobowości znaczenie kluczowe. Termin na gruncie chrześcijańskim spopularyzował Emmanuel Mounier, autor Manifestu personalistycznego (1936).

Pojęcie osoby w nauce Kościoła katolickiego

Personalizm jest stanowiskiem, które uznaje osobę ludzką za najwyższą formę istnienia na ziemi. Człowiek jako osoba jest kimś jedynym, niepowtarzalnym. Chrześcijański personalizm jest teocentryczny (wszystko, co stworzone, więc i osoba, jest skierowane ku Bogu jako źródłu i celowi wszechrzeczy), chrystocentryczny (Chrystus jako osoba osób, stanowiąca zjednoczenie dwóch natur, ludzkiej i Boskiej, jest źródłem nowego rozumienia człowieka jako osoby), wreszcie antropocentryczny (tzn. osoba stanowi ośrodek wszystkich działań ludzkich). Takie stanowisko prowadzi do następujących tez:

  • człowiek jest celem sam w sobie;
  • osoba ludzka jest niezależna od praw i dyspozycji innych jednostek, w swoim postępowaniu może kierować się własną wolą. Prawa osoby są uprzednie wobec wszelkiego ustawodawstwa stanowionego przez organizmy państwowe;
  • wszyscy ludzie są równi z natury;
  • wszyscy ludzie posiadają tę samą godność;
  • osoba ludzka jest skierowana ku transcendencji;
  • osoba jest bytem indywidualnym (jest w swojej zwartości wyodrębniona od wszystkich rzeczy w świecie i od wszystkich innych osób).

„Kosmos personalistyczny” jest wspólnotą osób otwartych na inne istnienia. Emmannuel Mounier pisał: Osoba od swego początku jest ruchem w stronę tego, co nią nie jest. Osoba to nie istnienie w sobie, ale ku czemuś (...). Osoba odnajduje się tylko wtedy, gdy gubi siebie. Człowiek – osoba nie jest człowiekiem żyjącym w odosobnieniu, jest to człowiek otoczony wokoło, wciągnięty, wezwany. Społeczeństwo według stanowiska personalistycznego jest rezultatem realizacji naturalnych aspiracji człowieka, a nie tylko wynikiem umowy czy przemocy. Osoba ludzka jest naturalnie ukierunkowana na dobro wspólne. Jacques Maritain dostrzega w człowieku dwie sfery: indywiduum i osobę Człowiek jako jednostka jest przyporządkowany społeczności, zaś jako osoba jest ponad społecznością. Osoba ludzka jednocześnie domaga się społeczności i wznosi się ponad nią. Konstytucja Soboru Watykańskiego II Gaudium et spes wymienia dwie podstawowe formy społecznego charakteru człowieka: komunikację i kooperację. Komunikacja określa sferę międzyludzkich spotkań i stosunków. Ludzie zwracają się do siebie, wychowują, tworzą wspólnotę. Kooperacja oznacza współpracę ludzi dla osiągnięcia wspólnego celu. Dobra materialne i wartości kulturowe, służące samorealizacji człowieka, są wytwarzane wspólnie w procesie pracy.

Zagadnienie osoby w myśli Jana Pawła II

Koncepcja osoby, która w dojrzałej formie pojawi się w nauczaniu Jana Pawła II, zawarta jest zasadniczo w dziele Osoba i czyn (1969). Można dostrzec w myśleniu Papieża o człowieku jako osobie wpływ zarówno społeczno-politycznego personalizmu Mouniera, metafizycznego personalizmu Maritaina, jak i personalizmu konkretnego Gabriela Marcela. Dzieło Wojtyły nawiązuje również do niekatolickiego personalizmu protestanta Paula Ricoeura, Żyda – Martina Bubera, oraz niektórych myśli E. Levinasa. Od samego początku K. Wojtyła zdaje sobie sprawę, że dla ujęcia specyfiki bytu ludzkiego, wartości osoby ludzkiej, nie wystarczy ani pojęcie homo faber, ani nawet pojęcie homo sapiens [1].

Wojtyła uznaje klasyczną definicję osoby Boecjusza za trafną, choć niewystarczającą, ponieważ podkreśla ona indywidualność osoby ludzkiej i redukuje czy też zestawia ją z innymi przedmiotami naturalnymi. Namysł nad istotą ludzką jako osobą wydobywa jej nieredukowalność do świata natury oraz jej niepowtarzalność. W dziele Osoba i czyn zostaje ukazana różnica, jaka istnieje w jednym i tym samym człowieku między naturą a osobą Działania niezależne od woli, nie zawsze uświadamiane, są miejscem realizacji natury. Osoba uobecnia się poprzez zupełnie inny porządek. Jest to przestrzeń świadomych i dobrowolnych czynów. Papież rozumie osobę jako czyn. Posługuje się metafizyką istoty ludzkiej oraz antropologią, aby wyjaśnić, w jaki sposób osoba ludzka wynurza się ze stanu, w którym jest biernym podmiotem doświadczeń, i staje się odpowiedzialnym sprawcą działań moralnych. Pisze o relacjach między metafizyką a antropologią w odniesieniu do osoby: W tym sensie nie należy uważać metafizyki za alternatywę antropologii, jako że to właśnie metafizyka pozwala uzasadnić pojęcie godności osoby, wskazując na jej naturę duchową. Problematyka osoby stanowi szczególnie dogodny teren, na którym dokonuje się spotkanie z bytem, a tym samym z refleksją metafizyczną [2]. Celem analiz znajdujących się w tym dziele jest przedstawienie rzeczywistości osoby ludzkiej jako wolnego i odpowiedzialnego sprawcy. Wojtyła pisze: Wolność wyraża się w sprawczości, a sprawczość prowadzi do odpowiedzialności [3]. Często podkreśla on zupełność, całość, integralność osoby. Nie można człowieka redukować do woli. To osoba, a nie wola staje się dobra lub zła w działaniu etycznym bądź nieetycznym. Nie można zredukować realnej osoby do świadomości.

Wojtyła polemizuje z charakterystyczną dla nowożytności tendencją absolutyzowania świadomości w człowieku. Stąd dokonana u niego modyfikacja fenomenologii, która polega na relatywizacji świadomości i uznaniu, że zasadniczym podmiotem ludzkiego istnienia i ludzkiego czynu jest cała osoba ludzka w kontekście wspólnoty istot. W ten sposób dokonuje się przywrócenie właściwej roli świadomości w zintegrowanej osobie ludzkiej. Podmiotem moralnym staje się wówczas cała osoba ludzka jako suppositum, usytuowana we wspólnocie osób oraz uniwersalnej wspólnocie istnienia. Nie można wreszcie redukować człowieka do jego ciała, wyjaśniając go w kategoriach biologii. Jan Paweł II pisze: W rzeczywistości więc jedynie przez odniesienie do tego, czym jest ludzka osoba jako »integralna jedność«, to znaczy jako »dusza, która się wyraża poprzez ciało, i ciało formowane przez nieśmiertelnego ducha«, można odczytać ów szczególny ludzki sens ciała [4]. W encyklice Evangelium vitae, poruszając problem zagrożeń integralności osoby ludzkiej, pisze: wszystko, cokolwiek narusza całość osoby ludzkiej, jak okaleczenia, tortury zadawane ciału i duszy, próby wywierania przymusu psychicznego (...), wszystkie te i tym podobne sprawy i praktyki są czymś haniebnym [5].

Czyn jest szczególnym momentem wglądu w osobę. Myśl Wojtyły koncentruje się na spełnianiu czynu oraz na spełnianiu się osoby w czynie. Pisze on: Spełnienie czynu przez osobę nie traktujemy jako faktu o znaczeniu li tylko ontologicznym. Przypisujemy mu również znaczenie aksjologiczne: spełnienie czynu przez osobę samo w sobie stanowi wartość. Jest to właśnie owa »wartość personalistyczna«, osoba bowiem, spełniając czyn spełnia w nim siebie. Wartość personalistyczna polega na tym, że w czynie osoba samą siebie aktualizuje, w czym wyraża się właściwa jej struktura samo-posiadania i samo-panowania [6]. Osobowy projekt realizuje się więc poprzez samostanowiące czyny, których podstawą jest samo-posiadanie i samo-panowanie. Wojtyła zaznacza: Osoba jest mianowicie tym, kto siebie samego posiada – i zarazem tym, kto jest posiadany tylko i wyłącznie przez siebie. (W innym porządku z racji swej stworzoności, osoba jest posiadana przez Boga, jednakże zależność ta bynajmniej nie unicestwia ani nie przesłania istotnego dla osoby wewnętrznego stosunku samo-posiadania – czy też »samowłasności«.) Myśliciele średniowiecza dawali temu wyraz w zdaniu persona est sui iuris [7]. I dalej: Samo-panowanie natomiast jest czymś bardziej podstawowym, związanym z wewnętrzną strukturą osoby, która tym się wyróżnia od innych struktur i od innych istnień, że sama sobie panuje. Raczej więc wypada tu mówić o »panowaniu sobie« niż o »panowaniu nad sobą« [8].

Podkreślając autonomię osoby ludzkiej, Wojtyła pisze: Przez samostanowienie każdy człowiek aktualnie panuje sobie samemu, aktualnie sprawuje tę specyficzną władzę w stosunku do siebie, której nikt inny sprawować ani też wykonywać nie może. Średniowieczni myśliciele dawali temu wyraz w zdaniu persona est alteri incommunicabilis” [9]. Koncepcja osoby rozwijana przez K. Wojtyłę jest koncepcją dynamiczną, zaś osoba rozumiana jako „sprawca” jest wolnym podmiotem, który staje się odpowiedzialny za swoje czyny. Wojtyła pisze: Analiza samostanowienia i spełnienia utwierdza nas w widzeniu osoby jako zupełnie specyficznej struktury dynamicznej; jest to mianowicie struktura samo-panowania i samo-posiadania. Struktura ta wyróżnia osobę od natury, której obcy jest pierwiastek samostanowienia, czyli świadomej wolności – a wraz z tym obca też jest owa transcendencja w działaniu, która kształtuje się w osobie poprzez wolność i świadomą sprawczość. Doświadczenie »człowiek działa« odsłania przed nami tę właśnie sprawczość zrodzoną z wolności, jako coś najbardziej istotnego dla dynamicznej rzeczywistości osoby. Przeżycie »jestem sprawcą« stanowi o działaniu i odróżnia to działanie jako czyn osoby od wszystkich – jakże licznych – przejawów dynamizmu człowieka, w których brak momentu świadomej sprawczości osobowego »ja« [10]. I dalej: "W pojęciu samo-posiadania zawiera się osoba zarówno jako ktoś, kto siebie samego posiada, jak też i jako ten, który jest przez siebie posiadany. Podobnie w pojęciu samo-panowania zawiera się osoba zarówno jako ktoś, kto sobie samemu panuje, jak też i jako ten, który sobie samemu jest poddany i podporządkowany. Tak więc owe struktury, które ujmują i określają dynamiczną rzeczywistość osoby, wskazują na coś innego jeszcze prócz transcendencji. Transcendencją bowiem nazywamy sam aspekt czynnego panowania sobie i posiadania siebie, które łączą się ze samostanowieniem, czyli wolą [11]. Transcendencja osoby zostaje uzupełniona przez integrację, umożliwiając realizację osoby poprzez samostanowienie i sprawczość [12].

W książce Miłość i odpowiedzialność (1960) Wojtyła podkreśla prymat wartości osoby przed wartością seksualną. Pisze: Wartość samej osoby należy wyraźnie odróżnić od różnych wartości, które tkwią w osobie. Są to wartości wrodzone lub nabyte, a łączą się z całą złożoną strukturą bytu ludzkiego (...) Wartość osoby różni się od wartości seksualnej bez względu na to, czy ta ostatnia nawiązuje do zmysłowości czy też do uczuciowości człowieka. Wartość osoby związana jest z całym bytem osoby, a nie z płcią, płeć zaś jest tylko właściwością bytu. Dzięki temu każda osoba drugiej płci posiada przede wszystkim wartość jako osoba, a później dopiero posiada jakąś wartość seksualną[13].

Wizja osoby ludzkiej zarysowana i poddana analizie w Osobie i czynie stanowi fundament nauczania Jana Pawła II. W swojej pierwszej encyklice Redemptor hominis, odwołując się do Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, która postrzega Kościół jako znak i zabezpieczenie transcendentnego charakteru osoby ludzkiej, pisze: Chodzi więc tutaj o człowieka w całej jego prawdzie, w pełnym jego wymiarze. Nie chodzi o człowieka »abstrakcyjnego«, ale rzeczywistego, o człowieka »konkretnego«, »historycznego«. Chodzi o człowieka »każdego« – każdy bowiem jest ogarnięty Tajemnicą Odkupienia (...). Przedmiotem tej troski jest człowiek w swojej jedynej i niepowtarzalnej rzeczywistości człowieczej, w której trwa niczym nienaruszony »obraz i podobieństwo« Boga samego (...). Człowiek, tak jak jest »chciany« przez Boga, tak też został przez niego odwiecznie wybrany, powołany, przeznaczony do łaski i do chwały – to jest właśnie człowiek »każdy«, najbardziej »konkretny« i najbardziej »realny« [14].

Godność osoby ludzkiej wynika z faktu uczynienia człowieka „na obraz i podobieństwo Boże”. Człowiek jest „jedynym na ziemi stworzeniem, którego Bóg chciał dla niego samego” i dlatego Papież często nawiązuje do wypowiedzi Immannuela Kanta, że każda osoba posiada tę wartość, z uwagi na jaką nie można jej traktować jedynie jako środek, lecz zawsze jako cel. Do człowieka, jako obrazu Boga i wypływających stąd konsekwencji, nawiązuje bardzo mocno w słowach: Człowiek więc będąc obrazem Boga, ma również prawdziwe z nim pokrewieństwo. Zgodnie z tym nauczaniem rozwój nie może polegać tylko na użyciu, na władaniu i na nieograniczonym posiadaniu rzeczy stworzonych i wytworów przemysłu, ale nade wszystko na podporządkowaniu posiadania, panowania i użycia podobieństwu człowieka do Boga oraz jego powołaniu do nieśmiertelności. Oto transcendentna rzeczywistość istoty ludzkiej, w której od początku uczestniczy ona jako »dwoje«: mężczyzna i kobieta, jest więc ze swej natury istotą społeczną (...). Człowiek bowiem, jeśli można tak powiedzieć, nie został stworzony jako byt nieruchomy i statyczny. Pierwszy jego opis biblijny przedstawia go jako stworzenie i obraz, określony w swej głębokiej rzeczywistości przez pochodzenie i podobieństwo, które o nim stanowią [15]. Mając na względzie tę niekwestionowalną godność osoby, Papież pisze: Każdy człowiek w całej tej niepowtarzalnej rzeczywistości bytu i działania, świadomości i woli, sumienia i »serca«, człowiek, który – każdy z osobna (gdyż jest właśnie »osobą«) – ma swoją własną historię życia, a nade wszystko swoje własne dzieje duszy (...) – ten człowiek jest pierwszą drogą, po której winien kroczyć Kościół w wypełnianiu swojego posłannictwa, jest pierwszą i podstawową drogą Kościoła, drogą wyznaczoną przez samego Chrystusa, drogą, która nieodmiennie prowadzi przez Tajemnicę Wcielenia i Odkupienia [16]. Jest to najpełniejszy wyraz personalizmu chrześcijańskiego, na jakiego odrębność zwraca często uwagę Jan Paweł II i zaleca, by odróżniano go wyraźnie od innych personalizmów i innych antropologii, jak ateistyczny materializm czy świecki humanizm.

Personalizm chrześcijański, a zwłaszcza ten rozwijany przez Jana Pawła II, pojmuje człowieka jako wolny podmiot moralny, któremu z racji jego podobieństwa do Boga, przysługuje całkowity prymat względem całego stworzonego świata. Papież pisze: Istotny sens tej »królewskości«, tego »panowania« człowieka w świecie widzialnym, zadanym mu przez samego Stwórcę, leży w pierwszeństwie etyki przed techniką, leży w prymacie osoby w stosunku do rzeczy, leży w pierwszeństwie ducha wobec materii. (...) Chodzi o rozwój osób, a nie tylko o mnożenie rzeczy, którymi osoby mogą się posługiwać [17].

W encyklice Dives in misericordia w wielu wypowiedziach koncentruje się Papież na godności człowieka jako dobru fundamentalnym. Interpretując przypowieść o synu marnotrawnym, pisze: Oto ojciec jest świadom, że ocalone zostało zasadnicze dobro: dobro człowieczeństwa jego syna”, i dalej zauważa: „Owa ojcowska wierność sobie jest całkowicie skoncentrowana na człowieczeństwie utraconego syna, na jego godności”, by wreszcie stwierdzić: „Relacja miłosierdzia opiera się na wspólnym przeżyciu tego dobra, jakim jest człowiek, na wspólnym doświadczeniu tej godności, jaka jest mu właściwa [18]. Papież uzasadniając obowiązek bezwarunkowego poszanowania życia ludzkiego, wskazuje na godność osoby: Na przykład źródłem i uzasadnieniem obowiązku bezwarunkowego poszanowania życia ludzkiego jest godność osoby, a nie jedynie naturalna skłonność do zachowania własnego życia fizycznego [19].

W encyklice Laborem exercens zasadę prymatu pracy wobec kapitału osadza Papież na niezbywalnej godności osoby ludzkiej. Człowiek dlatego ma sobie czynić ziemię poddaną, ma nad nią panować, ponieważ jako »obraz Boga« jest osobą, czyli bytem podmiotowym uzdolnionym do planowego i celowego działania, zdolnym do stanowienia o sobie i zmierzającym do spełnienia siebie. Jako osoba jest tedy człowiek podmiotem pracy”. I dalej: „Źródeł godności pracy należy szukać nie nade wszystko w jej przedmiotowym wymiarze, ale w wymiarze podmiotowym [20]. Na wartości osoby ludzkiej funduje Papież zasadę prymatu osoby wobec rzeczy: Trzeba podkreślić i uwydatnić pierwszeństwo człowieka w procesie produkcji – prymat człowieka wobec rzeczy. Wszystko to, co mieści się w pojęciu »kapitału« – w znaczeniu zawężonym – jest tylko zespołem rzeczy. Człowiek jako podmiot pracy – bez względu na to, jaką spełnia pracę – człowiek sam jeden jest osobą. Prawda ta posiada zasadnicze i doniosłe konsekwencje [21].

Odwołując się do argumentu personalistycznego, wydobywa na jaw, często obecnie ukryty, osobowy charakter pracy. Pisze: Nauka Kościoła zawsze wyrażała to najgłębsze przekonanie, że praca ludzka odnosi się nie tylko do ekonomii, ale ma także, a nawet przede wszystkim wartości osobowe. Sam zaś system ekonomiczny i proces produkcji zyskuje na tym, gdy te właśnie wartości osobowe są w pełni respektowane [22]. Prymat osoby nad rzeczami potwierdzony zostaje raz jeszcze w encyklice Evangelium vitae: Wszystko w rzeczywistości stworzonej jest ukierunkowane ku człowiekowi i jemu poddane: »rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię i uczynili ją sobie poddaną: abyście panowali nad wszystkimi zwierzętami« (1,28) – nakazuje Bóg mężczyźnie i kobiecie (...). Potwierdza się w ten sposób prymat człowieka nad rzeczami: są one jemu podporządkowane i powierzone jego odpowiedzialności, podczas gdy on sam pod żadnym pozorem nie może być zniewolony przez swoich bliźnich i jakby zredukowany do rzędu rzeczy [23].

W encyklice społecznej Sollicitudo rei socialis, podkreślając wagę osoby, Jan Paweł II zaznacza, że osoba realizuje się wówczas, kiedy bardziej jest, niż kiedy więcej ma. Pisze: »Posiadanie« rzeczy i dóbr samo przez się nie doskonali podmiotu ludzkiego, jeśli nie przyczynia się do dojrzewania i wzbogacenia jego »być«, czyli do urzeczywistnienia powołania ludzkiego jako takiego (...). Zło nie polega na »mieć« jako takim, ale na takim »posiadaniu«, które nie uwzględnia jakości i uporządkowanej hierarchii, które płyną z podporządkowania dóbr i dysponowania nimi »byciu« człowieka i jego prawdziwemu powołaniu [24]. Zredukowanie bogatej rzeczywistości człowieka do ekonomii grozi deformacją człowieka. Papież pisze: Dzisiaj może wyraźniej niż kiedykolwiek dostrzega się wewnętrzną sprzeczność rozwoju ograniczonego tylko do dziedziny gospodarczej. Łatwo podporządkowuje on osobę ludzką i jej najgłębsze potrzeby wymogom planowania gospodarczego lub wyłącznego zysku [25]. Aby możliwa była solidarność, człowiek musi zostać uznany za osobę: Praktykowanie solidarności wewnątrz każdego społeczeństwa posiada wartość wtedy, gdy jego członkowie uznają się wzajemnie za osoby [26]. Tam, gdzie łamane są prawa osoby, zostaje podcięta sama możliwość ludzkiej wspólnoty oraz ulega rozmyciu zasada odpowiedzialności. W Evangelium vitae Papież zauważa: Kain próbuje kłamstwem zakryć zbrodnię. Czyniono tak często w przeszłości i czyni się nadal, posługując się różnymi ideologiami dla usprawiedliwienia i zamaskowania najokropniejszych przestępstw przeciw osobie. (...) Kain nie chce myśleć o bracie i odrzuca odpowiedzialność, którą każdy człowiek ponosi za bliźniego. Mimo woli przychodzą tu na myśl współczesne tendencje, prowadzące do uwolnienia człowieka od odpowiedzialności za bliźnich, wyrażające się między innymi zanikiem solidarności z najsłabszymi członkami społeczeństwa, jak starcy, chorzy, imigranci i dzieci, oraz obojętnością często występującą w relacjach między narodami, nawet wówczas, gdy w grę wchodzą wartości fundamentalne, takie jak życie, wolność i pokój [27].

W encyklice Centesimus annus Papież jeszcze raz podkreśla, nawiązując do systemów kolektywistycznych oraz liberalizmu gospodarczego, iż bez poprawnej koncepcji osoby ludzkiej, jej niepowtarzalnej wartości [28] niemożliwe jest właściwe rozwiązanie problemów życia politycznego, społecznego, gospodarczego. Potem uzasadnia: Negacja Boga pozbawia osobę jej fundamentu, a w konsekwencji prowadzi do takiego ukształtowania porządku społecznego, w którym ignorowana jest godność i odpowiedzialność osoby [29]. Gwarantem poszanowania człowieka i jego praw jest Bóg. W dalszej części encykliki Papież potwierdza swoje stanowisko: Autentyczna demokracja możliwa jest tylko w państwie prawnym i w oparciu o poprawną koncepcję osoby ludzkiej (...). Tak więc metodą Kościoła jest poszanowanie wolności przy niezmiennym uznawaniu transcendentnej godności osoby ludzkiej [30].

Można dostrzec w związku z tą wypowiedzią zasadniczy wpływ Karola Wojtyły na treść Deklaracji o wolności religijnej Dignitatis humanae. Według propozycji Wojtyły tytuł II rozdziału dokumentu miał brzmieć: Doktryna wolności religijnej ugruntowana (fundata) w godności osoby ludzkiej. Tekst ostatecznej wersji deklaracji brzmi: „Wszyscy ludzie z uwagi na swoją godność, ponieważ są osobami, tzn. istotami obdarzonymi rozumem i wolną wolą, a tym samym ponoszącymi osobistą odpowiedzialność, są zarówno zmuszeni przez swą naturę, jak i związani moralnym zobowiązaniem, aby dążyć do prawdy, a zwłaszcza prawdy religijnej” [31].

Źródłem praw jest osoba ludzka. Prawa wypływają z jej godności. W encyklice Evangelium vitae, nawiązując do łamania prawa do życia, pisze Jan Paweł II: W ten sposób dokonuje się tragiczny w skutkach zwrot w długim procesie historycznym, który doprowadziwszy do odkrycia idei »praw człowieka« – jako wrodzonych praw każdej osoby, uprzednich wobec konstytucji i prawodawstwa jakiegokolwiek państwa – popada dziś w zaskakującą sprzeczność: właśnie w epoce, w której uroczyście proklamuje się nienaruszalne prawa osoby i publicznie deklaruje wartość życia, samo prawo do życia jest w praktyce łamane i deptane [32].

Przypisy

  1. por. Von der Königswürde des Menschen, Seewald 1980
  2. Fides et ratio, 83
  3. Osoba i czym, s. 205
  4. Veritatis splendor, 50
  5. Evangelium vitae, 3
  6. Osoba i czyn, s. 290-291
  7. tamże s. 132
  8. tamże, s. 133
  9. tamże
  10. tamże s. 231
  11. tamże s. 232
  12. por. tamże, s. 233n
  13. Miłość i odpowiedzialność, s. 98
  14. Redemptor hominis, 13
  15. Sollicitudo rei socialis, 29
  16. Redemptor hominis, 14
  17. tamże, 16
  18. Dives in misericordia, 6
  19. Veritatis splendor, 50
  20. Laborem exercens, 6
  21. tamże, 12
  22. tamże, 15
  23. Evangelium vitae, 34
  24. Sollicitudo rei socialis, 28
  25. tamże, 33
  26. tamże, 39
  27. Evangelium vitae, 8
  28. Centesimus annnus, 11
  29. tamże, 13
  30. tamże, 46
  31. Deklaracja o wolności religijnej I, 2
  32. Evangelium vitae, 18


Bibliografia

Dzieła Jana Pawła II i Karola Wojtyły

Opracowania innych autorów

  • J. Galarowicz, Człowiek jest osobą. Podstawy antropologii filozoficznej K. Wojtyły, Kęty 2000;
  • W. Granat, Personalizm chrześcijański. Teologia osoby ludzkiej, Poznań 1985;
  • M.L. Kohn, C. Schooler, Praca a osobowość. Studium współzależności, Warszawa 1986;
  • H. Plessner, Pytanie o conditio humana, Warszawa 1988;
  • M. Scheler, Problemy religii, Kraków 1995;
  • K.L. Schmitz, W sercu ludzkiego dramatu. Antropologia filozoficzna K. Wojtyły – Papieża Jana Pawła II, Kraków 1997;
  • E. Welty, Gemeinschaft und Einzelmensch, Heidelberg 1935;
  • G. Wildman, Personalismus, Solidarismus und Gesellschaft. Der ethische und ontologische Grundcharakter der Kirche, Wien 1929.


Wybrane wypowiedzi Jana Pawła II o osobie

Tylko osoba może miłować i tylko osoba może być miłowana. Stwierdzenie to jest naprzód natury ontycznej, z kolei zaś wyłania się z niego stwierdzenie natury etycznej. Miłość jest powinnością ontyczną i etyczną osoby. Osoba powinna być miłowana, bowiem tylko miłość odpowiada temu, kim jest osoba. W ten sposób tłumaczy się przykazanie miłości, znane już w Starym Testamencie (por. Pwt 6,5; Kpł 19,18), a przez Chrystusa postawione w samym centrum ethosu Ewangelii (por. Mt 22,36-40; Mk 12,28-34). Tak też tłumaczy się ów prymat miłości, któremu dają wyraz Pawłowe słowa z Pierwszego Listu do Koryntian: „z nich zaś największa jest miłość” (13,13).


Człowiek dlatego ma czynić sobie ziemię poddaną, ma nad nią panować, ponieważ jako „obraz Boga” jest osobą, czyli bytem podmiotowym uzdolnionym do planowego i celowego działania, zdolnym do stanowienia o sobie i zmierzającym do spełnienia siebie. Jako osoba jest tedy człowiek podmiotem pracy. Jako osoba pracuje, wykonuje różne czynności przynależące do procesu pracy, a wszystkie one, bez względu na ich charakter, mają służyć urzeczywistnianiu się jego człowieczeństwa, spełnianiu osobowego powołania, które jest mu właściwe z racji samegoż człowieczeństwa. Zasadnicze prawdy na ten temat zostały świeżo przypomniane przez Sobór Watykański II w Konstytucji Gaudium et spes, zwłaszcza w rozdziale I poświęconym powołaniu człowieka.


Możemy teraz zrozumieć prawdziwy sens prawa naturalnego: odnosi się ono do pierwotnej natury właściwej człowiekowi, do „natury osoby ludzkiej”, którą jest sama osoba jako jedność duszy i ciała, jako jedność wszystkich jej skłonności zarówno duchowych, jak biologicznych, oraz wszelkich innych właściwości, które są jej niezbędne, by mogła dążyć do swego celu. „Naturalne prawo moralne wyraża i wskazuje cele, uprawnienia i obowiązki, których podstawą jest cielesna i duchowa natura osoby ludzkiej. Przeto nie może być ono pojmowane po prostu jako zbiór norm biologicznych, lecz winno być określane jako rozumny porządek, według którego człowiek jest powołany przez Stwórcę do kierowania i regulowania swoim życiem i swoim działaniem, a w szczególności do używania i dysponowania swoim ciałem”. Na przykład źródłem i uzasadnieniem obowiązku bezwarunkowego poszanowania życia ludzkiego jest godność osoby, a nie jedynie naturalna skłonność do zachowania własnego życia fizycznego. Dlatego nawet życie ludzkie, choć jest fundamentalnym dobrem człowieka, zyskuje sens moralny dopiero przez odniesienie do dobra osoby, którą zawsze należy afirmować dla niej samej: podczas gdy zabójstwo niewinnej ludzkiej istoty pozostaje zawsze niedozwolone, to oddanie własnego życia (por. J 15, 13) dla miłości bliźniego lub na świadectwo prawdzie może być czynem dozwolonym i chwalebnym, a nawet obowiązkiem. W rzeczywistości więc jedynie przez odniesienie do tego, czym jest ludzka osoba jako „integralna jedność”, to znaczy jako „dusza, która się wyraża poprzez ciało, i ciało formowane przez nieśmiertelnego ducha.


Linki zewnętrzne