Wojna

Z Centrum Myśli Jana Pawła II - WIKIJP2
Przejdź do nawigacji Przejdź do wyszukiwania
Treść hasła pochodzi z publikacji „Wielka Encyklopedia Nauczania Jana Pawła II”, Polskie Wydawnictwo Encyklopedyczne, Radom 2014
Autor hasła: Tadeusz Borutka


Wojna – wszelka walka, nie na słowa czy argumenty, ale przy użyciu siły albo z zastosowaniem przemocy, gwałtu. Tak ujmował wojnę Cyceron [1]. Podobną definicję dają prawnicy czasów późniejszych, m.in. Hugo Grocjusz. W połowie wieku XVIII A. de Vatterl określił wojnę jako stan, w którym siłą dochodzi się swoich praw [2]. Określenie to stosowano w odniesieniu do "starć" osób, w ramach wojny prywatnej, jak to ma miejsce w pojedynku, a także do wojen publicznych: cywilnej – między obywatelami kraju, jak i międzynarodowej.

W sensie właściwym – tak w starożytności, jak i obecnie – wojna oznacza walkę przedsiębraną w imieniu i przez władzę legalną społeczności cywilnej przeciw zewnętrznemu nieprzyjacielowi. Tak definiuje ją św. Tomasz z Akwinu, odróżniając od innych rodzajów konfliktów [3]. Wojna jest skierowana przeciw wrogowi zewnętrznemu, jako starcie społeczności ze społecznością.

Prawo międzynarodowe przez wojnę rozumie stan walki zbrojnej między państwami pragnącymi osiągnąć przy użyciu siły to, czego nie mogły osiągnąć przez negocjacje – bądź broniąc się przed napastnikiem, bądź pragnąc zrealizować swoje roszczenia. Chodzi więc o zjawisko społeczne, którego dominującą cechą jest walka zbrojna między państwami, narodami, klasami lub grupami społecznymi.

Ze względu na cel polityczny rozróżnia się wojnę sprawiedliwą (w obronie przed napaścią, o wyzwolenie społeczne i narodowe) i wojnę niesprawiedliwą (agresywną, zaborczą). Ze względu na zasięg terytorialny wojna może być lokalna, regionalna i światowa (obejmuje więcej niż jeden kontynent).


Nauczanie Kościoła nt. wojny

W Piśmie Świętym nie występuje ani jeden tekst, który sugerowałby, że wojna jest ze swej istoty rzeczą złą [4]. Co więcej, autorzy natchnieni wychwalają niekiedy wojnę toczoną przez ludzi Starego Przymierza. Sławieni są m.in. Abraham, Mojżesz, Jozue, Samson, Jefte, Gedeon, Dawid, Machabeusze. W Piśmie Świętym znajduje się również wiele tekstów, które pochwalają wojnę. [5].

W Starym Testamencie wojna często uważa się za bicz, jakim Bóg posługuje się, by upokorzyć lud, na który jest zagniewany [6]. Jahwe nie tylko przyzwala na wojnę, ale często nakazuje jej podjęcie [7], np. skłania do tego wrogów narodu wybranego, by ukarać go za zniewagi [8]. Innymi razy Bóg staje po stronie narodu wybranego, działa cuda i walczy z nim, aby mu zapewnić zwycięstwo [9].

Wojny prowadzone przez naród wybrany nie były wyrazem żądzy zdobywczej ludu koczowniczego rozmiłowanego w walkach, lecz surowej konieczności, walki o byt, o zdobycie ziemi, czy później obroną przed nieprzyjacielem. Wojna dla Żydów nie stanowiła celu samego w sobie, ale konieczny środek do dalszego egzystowania.

Nowy Testament zrywa z partykularyzmem narodu wybranego. Chrystus jako podstawową zasadę moralną ogłosił miłość bliźniego. Nie zajął jednak bezpośrednio stanowiska wobec wojny. Nie potępia jej wprost, ale też nie aprobuje. Ani św. Jan Chrzciciel, nauczający żołnierzy, ani Pan Jezus nie piętnują tych, którzy podjęli służbę wojskową.

Od początku chrześcijaństwo uważa wojnę za klęskę, chociaż zgodną z wolą Bożą, gdy istnieją określone warunki.

Zwycięstwo cesarza Konstantyna nad Maksencjuszem oraz edykt dający wolność chrześcijanom zmieniły, choć nie od razu, ale ewolucyjnie, pogląd na wojnę. Zmianę w ocenie wojny zauważa się u św. Ambrożego. Biskup Mediolanu docenia miłość ojczyzny. Stawia on ten obowiązek zaraz po miłości Boga, a przed miłością rodziny [10]. Wojna prowadzona w obronie ojczyzny zagrożonej przez wroga albo akcja, której celem jest obrona słabych przed niesłuszną napaścią, są – jego zdaniem – wyrazem słusznej odwagi.

Do poglądów św. Ambrożego nawiązuje św. Augustyn. Jego uwagi o wojnie są rozproszone w trzydziestu dziełach. Według niego dążenie do pokoju jest organiczną potrzebą natury ludzkiej [11]. Wojna w jego ujęciu jest dążeniem do narzucenia przeciwnikowi swej woli drogą przemocy. Św. Augustyn wprowadza pojęcie wojny sprawiedliwej (bellum iustum) oraz pojęcie wojny niesprawiedliwej (bellum iniustum). Wojną sprawiedliwą nazywa działaniem o charakterze odwetowym, wywołanym krzywdą wyrządzoną jakiemuś państwu przez inne. Krzywda polega albo na bezprawnym zabraniu dóbr, albo na wyrządzeniu przez obywateli wrogiego państwa szkód lub w ogóle złych czynów [12].

Do zagadnienia wojny sprawiedliwej nawiązuje św. Tomasz z Akwinu. W Sumie teologicznej wskazuje na trzy warunki wojny sprawiedliwej, a mianowicie na władzę książęcą, z której polecenia wojna ma być prowadzona (auctoritas principis), na słuszność sprawy (causa iusta) i wreszcie na słuszną intencję (intentio recta).

Doktrynę św. Tomasza o wojnie sprawiedliwej trzeba wpisać w jej kontekst historyczny. W całości polityczno-religijnej chrześcijaństwa średniowiecznego idea wojny przyjmuje aspekt działania mającego na celu bądź utrwalenie porządku wewnętrznego we wspólnocie chrześcijańskiej, bądź włączenie innych do "republiki chrześcijańskiej", albo też działania obronnego, by rozprawić się z wrogami chrześcijaństwa. Doktryna o wojnie sprawiedliwej schodzi z drogi wytyczonej przez św. Tomasza z Akwinu. W średniowieczu, zwłaszcza u jego schyłku, zapomina się o cnocie miłości i teologii pokoju.

Na uwagę zasługują też wypowiedzi o wojnie Pawła Włodkowica w dziele Tractatus de Ordine Cruciferorum et de bello Polonorum contra dictos fratres oraz Stanisława ze Skalbmierza w dziele De bellis iustis.

Soborowa nauka na temat wojny, wypracowana przez Ojców Soboru w oparciu o cały dotychczasowy dorobek Kościoła, została przedstawiona w V rozdziale Konstytucji duszpasterskiej o Kościele w świecie współczesnym, zatytułowanym Unikanie wojny (De bello vitando).

Ojcowie Soboru byli świadomi, że jak długo nie zapanuje sprawiedliwość i jak długo nie zostaną stworzone skuteczne środki zabezpieczające przed wojną, tak długo będzie zagrażać niebezpieczeństwo wojny.

Sobór dostrzegał niebezpieczeństwa wojen zamaskowanych, prowadzonych za pomocą nowych, podstępnych metod. Chodzi tu nie tylko o wojny prowadzone pod pozorami konfliktów wewnętrznych, kierowanych i wspieranych z reguły z zewnątrz, ale także o akty szantażu politycznego, wojny gospodarcze, systematyczne i zorganizowane kampanie propagandowe posługujące się kłamstwem i naukowo wypracowanym systemem oszczerstw.

Mając to na uwadze, Sobór solidaryzował się z potępieniem wojny totalnej, dokonanym przez Piusa XII i Jana XXIII, gdy oświadczył: "Wszelkie działania wojenne, zmierzające bez żadnej różnicy do zniszczenia całych miast lub też większych połaci kraju z ich mieszkańcami, są zbrodnią przeciw Bogu i samemu człowiekowi, zasługują na stanowcze i natychmiastowe potępienie" [13]. Sobór przedstawił wojnę jako zjawisko, które należy całkowicie wyeliminować ze stosunków społeczności międzynarodowej.

Jednakże Konstytucja soborowa dopuszcza w pewnych wyjątkowych wypadkach prawo wojny obronnej. "Wojny ze spraw ludzkich nie wyrugowano. Póki zaś będzie istniało niebezpieczeństwo wojny, a równocześnie brakować będzie międzynarodowej władzy posiadającej niezbędne kompetencje i wyposażenie w odpowiednią siłę, póty rządom nie można zaprzeczać prawa do koniecznej obrony, byle wyczerpały wpierw wszystkie środki pokojowych rokowań" [14].

Nauczanie Jana Pawła II nt. wojny

Pokój na ziemi nie może być zaprowadzony przez przemoc. Pokój, który miałby powstać "na gruzach i trupach" pozostawionych przez przemoc, byłby – zdaniem Jana Pawła II – pokojem cmentarnym [15]. Nic więc dziwnego, że Papież mówi o przemocy i agresji jako antagonistycznej przeciwwadze pokoju.

Stale trzeba przekonywać świat, że wojna nie jest czymś koniecznym, ani czymś nieuniknionym. Mówił już o tym poprzednik Jana Pawła II na Stolicy Piotrowej, papież Paweł VI, przed Zgromadzeniem Ogólnym ONZ, powołując się na znane słowa Johna Kennedy’ego: "Ludzkość musi położyć kres wojnie, jeżeli wojna nie ma położyć kresu ludzkości". Papież wołał i ostrzegał: "Nigdy więcej wojny, nigdy więcej! Nigdy jedni przeciw drugim, albo jedni ponad drugimi, ale zawsze jedni razem z drugimi" [16]. Czternaście lat później te same słowa powtórzył na tym samym forum papież Jan Paweł II [17]. Także w Buenos Aires, przypominając o aktualnie toczących się wojnach, Ojciec Święty wyraził pragnienie, by były one "ostatnimi zgubnymi przykładami, lekcją pouczającą wszystkich, aby wyeliminować raz na zawsze uciekanie się do wojny. Albowiem wojna nowoczesna, ze względu na swoją obecną okropność, jest niedopuszczalnym środkiem w regulowaniu sporów między narodam" [18]. Nawiązując do wydarzeń z przeszłości, Jan Paweł II mówił w Hiroszimie: "Niech nigdy nie powtórzy się przeszłość – przeszłość przemocy i zniszczenia. Podejmijmy solenną decyzję, że wojny nie będzie już nigdy się tolerować, ani widzieć w niej metody rozwiązywania sporów" [19].

Choć za wszelką cenę należy wykluczyć z cywilizowanego postępowania stosowanie siły zbrojnej, czyli wojny, to jednak papieże czasów posoborowych stwierdzają, iż rządy, którym zagraża zbrojna i niesprawiedliwa agresja, winny bronić swych narodów. Jeżeli istnieje taka konieczność, może to być w ostateczności obrona zbrojna. Paweł VI uważał, że wojna – nawet jeżeli należy oddać honor bohaterstwu tych, którzy poświęcili się aż do oddania życia dla ojczyzny lub innej szlachetnej sprawy – zawsze była sama w sobie irracjonalnym i niemożliwym do akceptacji środkiem regulowania stosunków między państwami, z wyjątkiem prawa do słusznej obrony [20].

Jan Paweł II mówi także o tym, że są sytuacje, w jakich walka zbrojna jest złem nieuniknionym, od którego w tragicznych okolicznościach nie mogą się uchylić również i chrześcijanie. Ażeby jednak w ostateczności można było skorzystać z prawa do słusznej obrony, należy uwzględnić pewne zasady moralne Tradycji katolickiej, będące kryteriami wojny sprawiedliwej. Musi zatem istnieć słuszna przyczyna, jaką jest potrzeba stawienia czoła rzeczywistym i pewnym krzywdom, czyli w obronie niewinnych, w celu zapewnienia warunków niezbędnych dla przyzwoitej ludzkiej egzystencji oraz dla zabezpieczenia podstawowych praw człowieka. Musi też istnieć kompetentna władza. Wojna zatem winna być wypowiedziana przez tych, którzy ponoszą odpowiedzialność za dobro ogółu, nie zaś przez jakiekolwiek grupy społeczne czy przez jednostki. Problemy dotyczące obecnie środków prowadzenia wojny, zwłaszcza ze względu na niszczycielski potencjał broni, powodują powstanie problemów dotyczących względnej słuszności stanowisk poszczególnych przeciwników czy wrogów. W świecie suwerennych państw – jak zauważa Episkopat Amerykański – nieuznających ani żadnego wspólnego autorytetu moralnego, ani centralnej władzy politycznej, zasada względnej słuszności oznacza, że żadne państwo nie powinno działać na podstawie twierdzenia, że to po jego stronie znajduje się absolutna słuszność [21].

Słuszna intencja łączy się ze słuszną przyczyną. W okresie trwania konfliktu słuszna intencja oznacza dążenie do pokoju i pojednania, łącznie z unikaniem niepotrzebnych niszczycielskich aktów i narzucaniem wygórowanych warunków. Konieczne jest także uznanie uciekania się do wojny za ostateczny środek. Aby można było usprawiedliwić odwołanie się w ostateczności do wojny, muszą najpierw zostać wyczerpane wszystkie pokojowe możliwości. Warunek ten obejmuje wiele trudnych problemów. Żadna z istniejących organizacji międzynarodowych nie posiada wystarczającego, powszechnie uznawanego autorytetu, by mogła skutecznie prowadzić mediacje w najpoważniejszych przypadkach albo też zapobiec konfliktowi poprzez interwencję Organizacji Narodów Zjednoczonych czy innych sił pokojowych. Ponadto istnieje wymóg etyczny, aby narody czy ludy, które stan swego konfliktu z innymi narodami, bądź też konfliktu pomiędzy innymi narodami, uznają za korzystny, działały raczej na rzecz zahamowania, aniżeli na rzecz jego kontynuowania. Musi istnieć także prawdopodobieństwo sukcesu. Celem tego kryterium jest zapobieganie irracjonalnemu uciekaniu się do siły albo do beznadziejnego sporu, podczas gdy wynik każdej z tych ewentualności jest wyraźnie niewspółmierny lub żaden. Współmierność, jako jedno z kryteriów wojny sprawiedliwej, oznacza, że szkody, które mogą być wyrządzone, oraz koszty spowodowane przez wojnę powinny być proporcjonalne do dobra, jakiego oczekuje się w wyniku użycia siły. W dzisiejszym wzajemnie uzależnionym świecie nawet najmniejszy konflikt może mieć wpływ na losy całego świata. Dlatego obecnie żaden kraj nie może wywoływać wojny, nie biorąc pod uwagę skutków takiego działania dla innych i dla całej międzynarodowej społeczności. Ta zasada współmierności odnosi się zarówno do całego okresu prowadzenia wojny, jak i do samej decyzji o jej rozpoczęciu.

Nawet wówczas, gdy istnieją ważne okoliczności usprawiedliwiające uciekanie się do wojny, prowadzenie jej pozostaje przedmiotem nieustannych badań ze względu na rozmiar zniszczeń, jakie może ona spowodować. Nie należy sądzić, że masowe zniszczenia mogą być rezultatem jedynie użycia na szeroką skalę broni nuklearnej. Każda wojna niesie z sobą to niebezpieczeństwo. Ich potępienia domagają się zasady proporcjonalności i zróżnicowania. Albowiem odpowiedź na agresję nie może przyjąć rozmiarów przekraczających rozmiary samej agresji. Ponadto nigdy nie można odbierać życia milionom istot ludzkich, bez względu na to, jakie były zamierzone cele. Jeśli za punkt wyjścia logiki działania przyjmuje się święte wartości życia, dyskwalifikuje się tym samym wojnę jako normalne, zwyczajne narzędzie poszanowania prawa, a zatem i pokoju.

W żadnych okolicznościach nie wolno użyć broni nuklearnej ani innych narzędzi masowej zagłady w celu zniszczenia ośrodków zamieszkanych przez ludność. Nie jest do przyjęcia także sytuacja, w której można usprawiedliwić rozmyślne rozpoczęcie wojny nuklearnej, choćby na ograniczoną skalę. Jan Paweł II mówił w Hiroszimie, że pamiętać o tym, co tam się zdarzyło, to znaczy odrzucić wojnę nuklearną. Nienuklearne ataki jednego państwa należy odeprzeć za pomocą innych nienuklearnych środków. Trzeba więc odrzucić takie działania odwetowe, które pochłonęłyby ogromną liczbę niewinnych ofiar wśród ludzi. Papieska Akademia Nauk sformułowała następujący wniosek: "Jeśliby nawet atak nuklearny był skierowany wyłącznie na obiekty wojskowe, byłby tak samo niszczycielski dla reszty terytorium danego kraju. Obiekty wojskowe nie są bowiem skoncentrowane w kilku strefach, a raczej rozproszone. Z tego też powodu musiałoby spaść wiele pocisków jądrowych. Poza tym promieniowanie, które rozszerzałoby się przy udziale wiatrów i dzięki mieszaninie gazowej, byłoby zabójcze dla niezliczonych rzesz ludzi, skażenie zaś objęłoby ogromne obszary" [22].

Wobec takich zagrożeń wojna nie jest środkiem właściwym do rozwiązywania sporów światowych. Jan Paweł II w swoim orędziu noworocznym na rok 1982 nazywa wojnę najbardziej barbarzyńskim i najmniej skutecznym środkiem rozwiązywania konfliktów [23]. Konflikty powinny być rozwiązywane innymi metodami niż przemoc i wojna. Ludzkość bowiem ma obowiązek wobec samej siebie regulować wszelkie rozbieżności i zatargi metodami pokojowymi. Dla całej ludzkości jest rzeczą najważniejszą, ażeby problemy były rozwiązywane zgodnie z etycznymi zasadami równości i sprawiedliwości, jakim służą umowy i instytucje międzynarodowe. Sobór Watykański II udzielił pochwały tym wszystkim, którzy "wyrzekając się w dochodzeniu swych praw użycia gwałtu, uciekają się do takich środków obrony, jakie nawet słabszym są dostępne, jeśli to jest możliwe bez naruszania praw i zobowiązań innych ludzi lub społeczeństwa" [Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 78]. Aby takie wyrzeczenie uczynić skutecznym, czyli by móc nadal bronić tego, czego koniecznie trzeba bronić, należy rozwijać i w pełni praktykować sztukę dyplomacji, negocjacji oraz kompromisu.

Jest więc niezbędne, aby w sprawach wojny odwoływać się przede wszystkim do rozumu. Odwołanie to czyni z człowieka istotę cywilizowaną, której możliwości rozwiązywania konfliktów z bliźnimi nie sprowadzają się wyłącznie do używania siły. Pozwala ono szukać i znajdować właściwe rozwiązanie we wspólnym rozpatrzeniu interesów i w negocjacjach. Oczywiście chodzi o możliwość, która nie zawsze jest łatwa. Jeżeli jednak obie strony potrafią dać dowody wzajemnego zrozumienia własnych i cudzych praw oraz życiowych interesów, nie wyłączając poczucia narodowego honoru, to konflikty są możliwe do przezwyciężenia [24]. Potrzebne jest do tego szersze spojrzenie, obejmujące dobro innych narodów i ludzkości, dalekowzroczność w myśleniu o konsekwencjach własnych działań oraz dobra wola, która w niczym nie umniejsza obowiązku odpowiedzialności wobec własnego kraju i współobywateli. Droga mądrych i cierpliwych negocjacji, bezpośrednich lub przy pomocy pośrednika, może prowadzić do zakończenia sporów, które wydają się niekiedy nie do rozwiązania.


Przypisy

  1. De officiis, I. 1, c. XI
  2. A. de Vatterl, Le droit des gens, t. 2, Paris 1938
  3. św. Tomasz z Akwinu, Summa theologica, Suma teologiczna II-II, q. 42, a. 1
  4. T. Ortolan, Guerre, [w:] Dictionaire de thélogie catholique, Paris 1974, col. 1910
  5. Wj 17,11; Lb 21,3; Pwt 7,1-25; 25,17-19; 1 Krl 15,2-3
  6. Kpł 26,14; Pwt 28,40; Jr 5,15-16
  7. Lb 25,16; Jdt 4,6-7
  8. 2 Krl 10,10
  9. Rdz 14,19-20; Joz 10,11-14; Jdt 4,15; 2 Mch 10,29
  10. św. Ambroży, De officiis ministrorum I, 27, PL 16, kol. 25184
  11. św. Augustyn, O państwie Bożym XIX, 12, Warszawa 1977
  12. św. Augustyn, Questiones in Heptateuchum VI, 10, PL 34, kol. 547
  13. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 80
  14. Konstytucja duszpasterska o Kościele w świecie współczesnym Gaudium et spes, 79
  15. Do młodzieży Włoskiej Akcji Katolickiej, L'Osservatore Romano 3(1982), 5(29)
  16. Paweł VI, Przemówienie do Narodów Zjednoczonych, Notificationes 11-12(1965)
  17. por. Orędzie na otwarcie Nadzwyczajnej Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ, Watykan 22.08.1980
  18. Spotkanie ojca w wierze z dziećmi, które cierpią, L'Osservatore Romano 3(1982), 6(30)
  19. Pamięć o przeszłości oznacza zaangażowanie w przyszłość, L'Osservatore Romano 2(1981), 6(18)
  20. Orędzie do Konferencji Rozbrojeniowej ONZ, [w:] Paweł VI, Nauczanie społeczne 1976-1978, t. 2, Warszawa 1979
  21. zob. Le defi de la paix: La promesse de Dieu et notre reponse. Lettre pastorale des Éveques d’Americains, La Documentation Catholique, 80(1983), 730-731
  22. Deklaracja o skutkach użycia broni nuklearnej. Dokument Papieskiej Akademii Nauki, L'Osservatore Romano 2(1981), 12(24)
  23. por. Orędzie z okazji Światowego Dnia Pokoju, 1985
  24. Orędzie do uczestników II Sesji Specjalnej Zgromadzenia Ogólnego ONZ poświęconej sprawie rozbrojenia, Watykan 07.06.1982

Bibliografia

Dzieła Jana Pawła II

Publikacje innych autorów

  • Dokument Papieskiej Akademii Nauki, Deklaracja o skutkach użycia broni nuklearnej, L'Osservatore Romano 2(1981), 12(24)
  • La justice construit la paix. Lettre pastorale des Éveques d’Allemagne Fédérale, La Documentation Catholique, 80(1983), 568-593
  • Le defi de la paix: La promesse de Dieu et notre reponse. Lettre pastorale des Éveques d’Americains, La Documentation Catholique, 80(1983), 715-762
  • Józef Majka, Zagadnienie wojny i pokoju w nauce Soboru Watykańskiego II, [w:] B. Bejze, W nurcie zagadnień posoborowych, t. 3, Wydawnictwo SS. Loretanek, Warszawa 1969
  • A. Müller, Pojęcie słusznej wojny w trzech pismach Grocjusza o prawie wojny i pokoju, Warszawa 1925
  • Leszek Winowski, Stosunek chrześcijaństwa pierwszych wieków do wojny, Towarzystwo Naukowe KUL, Lublin 1947

Wybrane wypowiedzi Jana Pawła II o wojnie

Wreszcie — wojna. Mówię o niej w sposób szczególny. Dwie ostatnie wojny światowe, z których druga sprowadziła z sobą daleko większe żniwo śmierci oraz daleko intensywniejszą kumulację ludzkich cierpień. Z kolei zaś druga połowa naszego stulecia — jakby proporcjonalnie do błędów i wykroczeń naszej współczesnej cywilizacji — niesie w sobie tak straszliwe zagrożenie wojną nuklearną, że nie możemy o nim myśleć inaczej, jak tylko w kategoriach z niczym nieporównywalnej kumulacji cierpień aż do możliwej samozagłady ludzkości: W ten sposób świat cierpienia, który zasadniczo znajduje swój podmiot w każdym człowieku, wydaje się w naszej epoce — bardziej może niż kiedykolwiek — przechodzić w szczególne „cierpienie świata”: świata, jak nigdy dotąd, przetworzonego postępem w dzieło człowieka, a równocześnie, jak nigdy dotąd, zagrożonego na skutek błędów i win człowieka.


Nikt nie może zaprzeczyć, że większość ludzi z całego serca pragnie pokoju. To właśnie żarliwe pragnienie każe poszukiwać wszelkich dróg prowadzących do lepszej przyszłości dla wszystkich. Coraz powszechniejsze jest przekonanie, że zło, jakim jest wojna, trzeba zwalczać u podstaw, ponieważ pokój nie oznacza wyłącznie braku konfliktów, ale jest procesem dynamicznym, wymagającym czynnego i długofalowego wspomagania, angażującym wszystkie środowiska społeczne — od rodziny przez szkołę po różne instytucje i organizacje krajowe i międzynarodowe. Razem można i należy tworzyć kulturę pokoju, zdolną zapobiegać konfliktom zbrojnym i wszelkim formom przemocy. Dlatego trzeba popierać gesty i konkretne działania sprzyjające przebaczeniu i pojednaniu, przezwyciężać spory i podziały, które w przeciwnym razie będą się przedłużać, oddalając perspektywę rozwiązania. Należy również wyraźnie powiedzieć, że bez sprawiedliwości i bez poszanowania praw ludzkich prawdziwy pokój nie jest możliwy. Istnieje bowiem ścisła więź między sprawiedliwością a pokojem, na co zwracał uwagę już prorok w Starym Testamencie: «Opus iustitiae pax — Dziełem sprawiedliwości będzie pokój» (Iz 32, 17).


Z bólem obserwujemy, że wojny, masakry, tortury i męczeństwo to straszliwa codzienna rzeczywistość milionów naszych braci. Postanawiamy usilnie zabiegać o zwycięstwo pokoju na całym świecie, o poszanowanie życia i ludzkiej godności, o solidarność z wszystkimi potrzebującymi. Z radością łączymy nasz głos z licznymi głosami na całym świecie, które wyrażają nadzieję, że podczas Igrzysk Olimpijskich, jakie mają się odbyć w Grecji w 2004 roku, odżyje starożytna tradycja rozejmu olimpijskiego, wedle której należy przerwać wszelkie wojny oraz położyć kres terroryzmowi i przemocy.


Linki zewnętrzne

Zobacz także